Hejo;)
Z odchudzankiem dobrze... Nie zrażam się do niczego.. Mam tylko jedną mega rozkminę: czemu waga stoi? W sumie to chyba mój najmniejszy problem, ale byłoby miło i tutaj zobaczyć jakiś progres ;D Mniejsza o to. Odkąd wróciłam z rekol kontynuuję moje dzieło "joggingowe". Idzie mi całkiem nieźle, robię postępy i mam coraz lepszą formę ;D
Właściwie to ciągle zastanawiam się, w której dziedzinie sportu mogłabym się jeszcze spełnić. Będę miała okazję niedługo wypróbować się w boksie. Kto wie, może akurat wyda mi się to pociągające <3
Mam ochotę walnąć jakimś poważnym, przemyślanym wykładem... Taak, tak- znowu odzywa się we mnie natura gaduły. Wydaje mi się, że zaczyna mi się układać w życiu, ale boję się, że znów ten stan to taka cisza przed burzą i później dalej będzie tak jak zwykle... Nie wiem czy zniosłabym np. teraz powrót do starych nawyków i do ED. Mam nadzieję, że mi to nie grozi, ale... wolałabym tego już NIGDY nie doświadczyć. Moje życie to takie domino... Jeśli się coś zepsuje, wszystko ulegnie zniszczeniu... Teraz jest super, ale jak długo przyjdzie mi się tym cieszyć? ;) Staram się jednak o tym nie myśleć... Ba! Nie myślę o tym wcale... W głębi duszy mam tylko świadomość, że "nic nie może przecież wiecznie trwać" :D Ale... grunt to to, że teraz mam czas na odetchnięcie. <3
Betka-69.5
7 sierpnia 2014, 09:17Fajny, pozytywny wpis <3 Ja ledwo mam czas na siłownię, nie mówiac o bieganiu, więc gratulacje, Mała
Lovelly
4 sierpnia 2014, 12:45super Ci idzie kochana oby tak dalej ;*