Hej. Ostatnimi dniami jak pewnie zauważyłyście miałam wybitnie dobry humor... Dzisiaj motywacja z lekka spadła i nie wiem co zrobić, żeby ją sobie podnieść... I jeszcze na domiar złego idzie burza... No człowiek próbuje się tu jakoś optymistycznie nastawić, ale widać wszechświat nie sprzyja ;) . Wygląda na to, iż szykuje się niezła nuda -tak mniej więcej do godziny 20.00 ... a już nie wspominam nawet o tym jak bardzo ciągnie mnie do jedzenia ;) I to nie tylko dlatego, że chcę czymś zabić czas ale też z tegoż względu iż ciągle czuję się głodna... Nie mam pojęcia co ja takiego zrobiłam.. Czyżbym aż do tego stopnia przyśpieszyła sobie metabolizm, czy jak? ;) Wydaje mi się, że ostatnio raczej go sobie spowolniłam tym, że chodzę głodna spać... To wygląda tak: jem kolację o 18 (uśredniając, bo czasem wcześniej, a czasem później) ii tak o 00.00 idę spać.. Tj 6h bez jedzenia... I to pierwsze cztery są bardzo aktywne zazwyczaj. Hm... A co do wagi? To spadków nie ma... Ale mama twierdzi, że widać, iż schudłam to w sumie szkoda by było zaprzepaścić te efekty ;)
Aa postanowiłam dodać wymiary:
-kolano: 36,5cm
udo: 58cm
biodra: 97,5 cm
talia: 70cm
biceps: 29
szyja:33? cm
waga: 60kg około.
NIe są to wymiary z rana, ale ja już mam moją motywację! :D CHCĘ, ŻEBY POD KONIEC WAKACJI MÓC SIE WAM POCHWALIĆ EFEKTAMI...
Moim celem jest mieć w kolanie 35cm w udzie 54 w talii 65 w bicepsie 27 i szyja 30. REALNE. A waga? 54 ;>
Nie mam pojęcia jak się za to zabrać skoro, gdy tylko otwieram lodówkę, to się załamuję.. TAM NIE MA ZUPEŁNIE NIC DIETETYCZNEGO! O.O Proś, żeby Ci kupili cokooolwiek... nie ma takiej opcji, więc moje menu jest żałosne... Opiera się głównie na tuczącym chlebie i innych takich... Zero jakichś przyzwoitych owoców, a gama warzyw zamyka się na samych pomidorach... Wyzwaniem jest stworzyć z tego coś co jednocześnie nie utuczy, będzie dietetyczne i smaczne... Niemożliwe... . W sumie to cały czas muszę się dostosowywać do rodzinki, a jestem tak "zdolna" kulinarnie, że gdyby przyszło co do czego to bym wodę przypaliła :D To jest sytuacja bez wyjścia... Ale... hm rozpogodziło się... jakas nadzieja .;D
Betka-69.5
5 lipca 2014, 09:59Uwielbiam burze, tu w Irlandii ich prawie nie ma, moze raz na rok :). Ale czyżbyś zwalała winę za swój nastrój na pogodę? Moniś, no co Ty? Spróbuj namówic rodzinkę na jogurty :), i zawsze możesz jeść mniejsze porcje. W odchudzaniu chodzi głównie o deficyt kaloryczny :), a od dietetycznego papu z daleka, bo to głównie chemiki. Po prostu jedz 'czysto'.
Nastel
5 lipca 2014, 10:29Dzięki ;) Jeśli chodzi o burze, to muszę mieć do tg nastrój ;) ale też czasem lubię- to mnie dziwnie uspokaja :D
Lovelly
4 lipca 2014, 14:20Dasz rade trzymam kciuki! Nie rob za dlugich przerw w jedzeniu, niestety nie działa to korzystnie :/
ruda.maruda
4 lipca 2014, 00:07nie rób tak długiej przerwy bez jedzenia! organizm się wtedy przestawia na tryb oszczędnościowy i magazynuje co nie co. Jedz ostatni lekki posiłek 2-3h przed snem, a osiągniesz lepsze efekty niż jedząc o 18...
Nastel
4 lipca 2014, 12:19Też tak myślę, ale ja nie mam czasu ;) najsensowniej byłoby jeść o 19, bo już o 20.00 zazwyczaj mam próby i to tak do 22 a później już nie chcę jeść ;) chodzę spać po północy ostatnio ;)
Daanger.Green
3 lipca 2014, 18:05Spróbuj całą rodzinkę nastawić na jedzenie FIT, u mnie praktycznie nie ma rzeczy niezdrowych w lodówce i jest o wiele łatwiej, a jak nie to pogadaj z mamą i może pomoże Ci odchudzić niektóre przepisy [zamiast śmietany jogurt naturalny, zamiast smażyć można coś upiec itp.] :D Powodzenia!:*
aska5527
3 lipca 2014, 16:38A rodzinka nie chce się przestawić no zdrowe odżywianie? Ja działam razem z mamą, więc jest nam o wiele łatwiej ;))