Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wesoła 24-latka, lecz z wielkimi kompleksami.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25836
Komentarzy: 773
Założony: 24 października 2014
Ostatni wpis: 8 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nastazjaaa

kobieta, 33 lat,

165 cm, 93.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Tak więc ten tego.... Nawet nie wiem od czego zacząć.... Może od tego, że byłam tu motywacją dla niektórych i co? Spasłam się od nowa jak świnia i przytyłam 15 kg...  

WSTYD WSTYD WSTYD! 

Również dawno się tu nie logowałam, bo po pierwsze zmieniałam mieszkanie w połowie października i co za tym idzie internet też trzeba przenieść a firmy są tak wkurzające, że czekałam na to 6 tygodni na to, żeby dostać połączenie. Mam mobilny internet, ale tak słaby, że Vitalii nie jest w stanie otworzyć... Więc w tym czasie moja waga rosła i rosła i rosła... A ja razem z nią... 

Starałam się jakoś trzymać, ale po prostu po powrocie z Polski dałam sobie spokój z dietowaniem, siłownią i jeszcze ta nowa praca i dojazdy, to już kompletnie nie miałam czasu na nic... 

I tak waga rosła z dnia na dzień... Zawsze do sklepu się poszło kupiło kanapkę, słodki napój, chipsy... Nie mam pojęcia co mnie opętało... Ale ciągle sobie powtarzałam, a tam... Jutro będę jadła mniej i zdrowo... I co? Tak mi zeszło 3.5 miesiąca, bałam się stanąć na wagę, bo po ubraniach czułam ze są za małe... Ale ja głupia nadal jadłam...

No aż w końcu stanęłam na wagę a tamtym tygodniu i pokazała 93.1... I mówię do siebie: "Ty głupia, tyle pracy włożyłaś we wcześniejsze odchudzanie i miałaś już wagę 78... Pomyśl teraz jakbyś wyglądała gdyby to 15 poszło w dół a nie w górę"... Więc to jest ten czas na ogarnięcie się, dzisiaj weszłam na wagę i jest już 90.2, ale nadal nie zmieniam paska, bo chcę zobaczyć 8 z przodu po raz kolejny i pożegnać się z 9, tym razem na dobre.

Tak więc kochane trzymajcie za mnie kciuki, proszę o podwójne wsparcie, bo boję się takiej wpadki po raz kolejny.

Nie mam dla siebie słów usprawiedliwienia, ale wiem jedno.... Odkąd zaczęłam jeździć samochodem cały mój ruch poszedł w odstawkę, samochód to ZŁO, ale tylko dla tych o słabej woli... Koniec więc z moją słabą wolą i głupi i banalny tekst, ale: NOWY ROK, NOWA JA

Jeszcze raz trzymajcie za mnie kciuki, bo teraz na pewno dam radę! Niedługo naskrobię coś na nowo! Miłego weekendu! Buzioleeee :***

26 września 2015 , Komentarze (7)

Witajcie :) 

Dzisiaj jak i zazwyczaj ostatnio każdy mój wpisik jest na szybko z powodu braku czasu, ciągłego zabiegania ....

Ale ale ale.... Ostatnio byłam zdołowana(co nie zmienia faktu, że nadal jestem)... Pisałam, że nie chcę iść na wesele... Nie mam sukienki, przytyłam, jestem gruba i bla bla blaaaaa.... Tylko jak pisałam w ostatni poście znalazłam sukienkę... Różowa... A co! Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że w taką się ubiorę... Tylko miałam problem co do niej założyć, ciągłe narzekania... Udało się, jak na mój gust wyglądałam zajebiście... :D 

Jednak nie byłabym sobą gdyby nie było żadnych komplikacji przed weselem...

1) zachorowałam.... (w Irlandii zimno, więc jak tylko poczułam słońce to rozebrana chodziłam, piłam zimną wodę no i oczywiście ból gardła, katar...)

2) pięknie opalona twarz(ironia!)... nie potrafię wyjść na słońce bez okularów przeciwsłonecznych... Więc cały dzień byłam w okularach, zdejmując je wieczorem przeżyłam szok... Twarz cała czerwona, a tam gdzie były okulary białe miejsca... Widok okropny, nawet podkład tego nie mógł zakryć, a że to był ostatni dzień upałów nawet nie miałam szansy tego wyrównać.... Ale z dnia na dzień na szczęście jaśniało..

3) wystawił mnie chłopak... Nie pamiętam czy wspominałam, ale miałam chłopaka, tylko, że ja w Irl, on w Polsce(razem 4 miesiące)... Dużo rozmawialiśmy na Skypie, ale wiadomo nie to samo... W dzień kiedy ja wróciłam do Polski umawialiśmy się, że się od razu spotkamy, napisałam, że będę w domku koło 18, a on odpisuje... Trochę późno... Hahahah... No i nie przyjechał. Oczywiście się o to pokłóciliśmy, ale przyjechał następnego dnia.... Jedyne czego chciał to mnie przelecieć...(FACECI TO IDIOCI!!!) Powiedziałam, żeby sobie darował i na tym się skończyło, więcej się do siebie już nie odezwaliśmy... I tym oto sposobem zostałam bez partnera na wesele... Na 4 dni przed. ///// Zapytałam się kilku starych kolegów, ale już każdy z nich miał albo plany, ale też i wesele... I tutaj wkroczył chłopak mojej przyjaciółki(którego nie miałam nawet okazji poznać) zaproponował swojego kolegę... Miałam dużo wątpliwości, bo nie znam go, nie wiem czy czegoś nie wywinie... itp. no ale zgodziłam się, bo mimo wszystko lepiej iść z kimś niż samemu.... Ha! Nie żałuję, bo wybawiłam się świetnie! 


Hmmmm, co tam jeszcze... Jak wróciłam już do Irlandii to bałam się stanąć na wagę... No i miałam powody... Urlop zła rzecz, bo człowiek się w ogóle nie kontroluje! Oczywiście przytyłam jeszcze bardziej.... na 85.... O losie! I nie mogę się teraz nadal ogarnąć, żeby to zrzucić... Chociaż zrobiłam już jakiś krok... Wykupiłam sobie karnet na siłownię na 6 miesięcy, bo skończył mi się ze 2 miesiące temu... To jest jak strzał w kolano, bo w tak szybkim czasie wszystko poszło w górę, nawet ubrania czuje, że są za małe! Ale ogarniamy się... Tylko po imprezie urodzinowej, która będzie za tydzień, bo tortu sobie nie odmówię! 

A teraz już kończę, bo muszę trochę ogarnąć, bo prosto z pracy jestem a niedługo wychodzę do znajomej, żeby dzieciaka jej popilnować, bo wychodzi z mężem na kolację)... Następnym razem opowiem Wam ciąg dalszy o Facetach Idiotach... I o zmianie pracy! :D Teraz wstawię jeszcze fotkę z wesela! 

Trzymajcie się! :D 

Buziole

31 sierpnia 2015 , Komentarze (20)

HELLO :) 

Od ostatniego postu humor mi się trochę poprawił, cieszy mnie to niezmiernie, ale do rzeczy...  Jakby nie było jest ze mnie kompletne bezguście i nie wiem jak łączyć kolory dodatki i w ogóle, pomóżcie! 

Kupiłam sobie sukienkę na wesele zaraz dodam zdjęcie...  I nie wiem jakie do tego dobrać buty...  Wisiorek? Makijaż, torebka, paznokcie...  Myślałam, że znalezienie sukienki to będzie dla mnie problem, (bo na moją ogromną dupke ciężko coś znaleźć i jeszcze takie za kolano, no mam je okropne) , ale na to wesele po prostu chciałabym ładnie wyglądać jako, że nastąpiła u mnie wielka metamorfoza, no wcześniej jedyne co robiłam to odmawiając pójścia na jakiekolwiek wesele ze względu na moją ogromną wagę... 

Tak więc prosiłabym o Wasze zdanie czy opinie, proszę proszę :) 

O mojej diecie nic nie pisze, bo stanęłam na wagę i o mało co z niej nie spadlam jak zobaczyłam ile mi przybyło... Ale po urlopie się zabieram za siebie :D 

24 sierpnia 2015 , Komentarze (31)

Wreszcie mam chwilkę czasu, żeby naskrobać tu coś nowego, ale tym razem to nie będzie nic pozytywnego, no może tylko początek, ponieważ chciałam Wam podziękować za przemiłe komentarze pod moim poprzednim wpisem, dały mi kopa i się uśmiechałam do siebie za każdym razem jak czytałam nowy :) Również zauważyłam, że wiele z Was dodało mój pamiętnik do ulubionych, aż serce rośnie jak człowiek widzi, że podobają Wam się moje wpisy :)

No ale do sedna... Boję się stanąć na wadze, bo chyba znowu mi poszła do góry, ale szczerze mówiąc miałam to gdzieś ostatnio i nadal nie jadłam a żarłam jak głupia... Zdarza się i tak... Tylko, że już w tym tygodniu lecę do Polski a za niecałe 2 tygodnie mam wesele.... Na które jak stwierdziłam, że nie idę, bo jestem za gruba, no dobra, wiedziałam od roku o tym weselu, schudłam to 35 kg, ale głowa nadal czasami tej grubej osoby... Nie mogę na siebie znaleźć sukienki, osobę towarzyszącą mam, ale po prostu to wesele mnie nie cieszy tak bardzo jak 2 miesiące temu, bo nie schudłam do wagi jakiej chciałam. Moja mama oczywiście nie przyjmuje do siebie, że nie mam ochoty iść, wiec nie mam wyboru, pójdę i będę siedziała za stołem i się objadała aż mi będzie niedobrze. 

Jeszcze wczoraj wróciłam zmęczona po pracy po 19 i tylko siadłam na kanapie zjadłam trochę piersi z kurczaka z brokułami i po prostu pisałam ze znajomymi na telefonie, ponieważ zazwyczaj nie mam na to czasu, bo pracuję... I tak sobie posiedziałam 2.5 godziny, okay, może i długo, ale deszczowo za oknem nic się nie chce, a raz na jakiś czas chyba każdemu wolno, no i po tym czasie wielka awantura na 2 godziny i wyciąganie brudów z przeszłości , ehhh, co za los, po tym byłam tak zdołowana, że dezaktywowałam moje konto na facebook, usunęłam WhatsApp, Viber i Skype więc nie będę teraz z nikim rozmawiać, bo jak wiadomo, teraz każdy ma dostęp do internetu i wiadomo, że ze wiadomości tam się nie płaci, a że nie bawię się za bardzo w numery telefonów ze znajomymi więc nie mam ich za wiele. Może i to brzmi dziecinnie, ale takie oczyszczenie wyjdzie mi też na dobre.

Kolejna sprawa z pracą, ucinają mi godziny jak leci i jak tylko się da, miałam wcześniej szefa, któremu się po prostu podobałam i dawał mi dużo godzin, nawet jak miałam dzień wolny to pisał wiadomość czy mogę przyjść na kilka godzin do pomocy... A teraz szef odszedł i nie ma nikogo kto by o moje godziny kłócił się z menagerką, co za los. I jeszcze mówiłam w zeszłym tygodniu menagerce, że od soboty nie będzie mnie w pracy a ona wstawiła mnie na grafik na sobotę i niedzielę, hahahaha. Co do szefa to się w nim trochę chyba podkochałam, bo tak o mnie zabiegał, miłe gesty, flirty, żarty, fajne rozmowy, wiadomości czy wyjdę z nim na drinka... Tylko cholerka trochę za stary ja 24 on 37, ale to nie zmienia, że słodki i w ogóle.... Ehhh... Aż jakaś plotka poszła kiedyś u mnie w pracy, że nawet menagerka co mnie traktuje zazwyczaj jak powietrze zapytała czy mój szef jest we mnie zakochany, hahahah.... No nic, miło powspominać.... 

Tylko trzeba wracać do szarej rzeczywistości... Nie lubię narzekać, zazwyczaj tryskam radością i jestem mega pozytywna, ale teraz jest zdołowana i czuję, że nie nadaje się do niczego... Ojojojoj.... Mam nadzieję, że niedługo będzie mi lepiej, jeszcze pokażę Wam sukienkę, którą mam na wesele, ale żałuję, że ją kupiłam, bo mam wrażenie, że wyglądam w niej jak stara baba i 100 nieszczęść w jednej osobie.... Poza tym nie wiem skąd wezmę odpowiedni stanik na moje piersi, bo nawet w tych sklepach w galeriach ciężko znaleźć miseczkę dla mnie, a jeszcze, żeby ramiączka były odpinane.... To już graniczy z cudem, poza tym biust nadal mam ciężki i grawitacja działa jak działa więc czuję się jak murzynka, która wykarmiła dziesięcioro dzieci...   Więc muszę poszukać nowej :( 

Miłego wieczorku



10 sierpnia 2015 , Komentarze (100)

To może dzisiaj zacznę od tego, że zawaliłam.... Zawaliłam na całej linii... Tutaj ładnie pięknie, waga w dół szła, aż w końcu jak zawsze nie miałam czasu, mało regularne jedzenie no i waga mi znowu na 8 wskoczyła! Cholera jasna! Pokazała mi dzisiaj 80.2... Nie będę zmieniać paska jak narazie, bo szkodza tą 7 stracić z pola widzenia! Eh... Ale nie będę narzekać, bo wiem, że sama sobie jestem winna, późne jedzenie, albo nie jedzenie w ogóle, organizm mi wariuje, ale to przez tą cholerną pracę, nie mogę się na niczym skupić, ostatnio pracowałam 19 dni bez dnia wolnego, ehhh... A wczoraj w pracy tylko 15 godzin no i dzisiaj taka śpiąca chodzę... I jak widzicie nie mam nawet kiedy wpisów tutaj robić, bo praca ciągle i praca.... Nawet już na siłownie odechciało mi się z tego zmęczenia chodzić.... No... Ale dzisiaj sobie przypomniałam, że już od roku się odchudzam... Końcówka lipca/początek sierpnia.... No i oto są efekty ! Jestem z siebie dumna, nawet jeśli nam się trafiają niepowodzenia, grzeszki, dołki to ważne, żeby wrócić na odpowiednie tory i nie zbaczać z kursu! :D

TYLKO UWAGA! NIE ODPOWIADAM ZA USZCZERBKI NA WASZYM ZDROWIU PO TYM JAK ZOBACZYCIE MOJE ZDJĘCIE SPRZED ODCHUDZANIA, DLA TYCH KTÓRZY MNIE JESZCZE NIE WIDZIELI :P

Więc jak widać różnica ogromna.... Jest trudno, Ale jak ktoś chce to i potrafi :D 

Ahhhh.... I tak dla lepszej orientacji po lewej 115kg po prawej 79 :)

Miłego wieczorku kochane :)

EDIT: Zapomniałam wspomnieć, że ostatni raz założyłam sukienkę 5 lat temu w podobnej wadze na studniówkę, zamieścilam się w rozmiar S, jakaś duża ta S w takim razie :D I pierwszy raz postanowiłam zrobić coś z włosami jeśli chodzi o zmianę w kolorze i wyszło ombre :D

14 lipca 2015 , Komentarze (53)

Hejka!

Jestem uzależniona od codziennego ważenia! Wiem, że tak być nie powinno, ale się nie mogę powstrzymać, to jest silniejsze ode mnie! No, ale w niedzielę miałam 79.9 i nie chciałam zmieniać paska, bo wiadomo, raz waga leci w górę raz w dół :D Wczoraj 79,3 i dzisiaj tak samo! Wiec nie mogłam już pozostać obojętna! 

Idźcie  cholerne kilogramy precz i nie wracajcie nigdy! Ostatnio kiedy miałam 7 z przodu było na mojej studniówce ... Ponad 5 lat temu! :D Ale wypas! Teraz oby 6 się pojawiło jak najszybciej! :D

Teraz jestem pełna energii! 

W pracy... Ahhh, narzekałam, że miałam po 50 godzin, i teraz wszystkim obcięli godziny...  Bo zatrudnili 2 nowe osoby... No i po cholerę? :/ Wiec teraz mi wychodzi tylko 26 godzin, jakie to niesprawiedliwe.... Pfffff.... Ale jak to się mówi, lepszy rydz jak nic skoro i tak wcześniej pracy nie mogłam znaleźć przez 10 miesięcy, wiec koniec narzekania! 

NEWS: Zaczęłam jeździć samochodem... Po 3 latach... Zdałam prawko w Polsce równe 3 lata temu i ostatni raz kiedy jeździłam to było na egzaminie! Hahah! I teraz przyszło mi siąść za kierownicą z prawej strony, no i ruch w takim wypadku oczywiście lewostronny, ale nikogo nie zabiłam! Nie spowodowałam wypadku! Jupi! Wykupiłam sobie 2 lekcje, żeby być pewniejsza na drodze pod okiem specjalisty a nie ciągle krzyczącego taty, że to źle to niedobrze! 

Właśnie zmykam na moją jazdę :D 

Buziaki! :D

4 lipca 2015 , Komentarze (22)

Hej Hej Hej :D

Znowu wpadam na chwilkę pomiędzy pracą, spaniem, pracą i jeszcze raz spaniem! :D

Dzisiaj rano zauważyłam, że już mi się ubrania nie mieszczą w szafce, a to dlatego, że ciągle kupuję nowe a stare nadal leżą... No i wyciągnęłam moją starą bluzkę w rozmiarze 48(oczywiście ta po lewej przy wadze 115)!!! I porównałam ją z bluzką, którą kupiłam w czwartek w rozmiarze 40!!! Szokująca różnica! W końcu 35 kg różnicy! :D

I coraz bliżej 7, coraz bliżej 7 z przodu!!!! :D

Dietujcie kochane, bo warto!

Miłego weekendu! 

Ja już muszę zmykać do pracy! 

Pozdrowionka! :D

2 lipca 2015 , Komentarze (18)

Wpadam tylko na chwilkę, bo jestem tak zapracowana, ciągle praca praca praca... W tym tygodniu jak się w poniedziałek okazało, że mam pracować 7 dni... i wyszło mi w całości 60 godzin, ale poszłam do szefa wczoraj i powiedziałam, że potrzebuje chociaż jednego dnia wolnego... Przyszedł do mnie po godzinie i powiedział, że jutro mam cały dzień wolny... Czyli dzisiaj :D Ale szał! Zaraz lecę na zakupy, bo teraz pracuje jak wół a czasu na wydanie zarobionych pieniędzy nie mam, haha! 

Jeszcze chyba w ostatnim poście zapomniałam się pochwalić, że byłam w Polsce na tydzień zobaczyć się ze znajomymi jakieś 3 tygodnie temu... I w ogóle bo się strasznie stęskniłam za wszystkimi.... I zobaczcie kogo spotkałam! Może nie jest jakiś wielki powód do chwalenia się, ale co! Zdjęcie z kimś znanym musi być i już nie ma znaczenia kto to jest :D A pamiętam te czasy kiedy to się słuchało Ich Troje! Wy też miałyście taką fazę jakieś dobre 8 lat temu jak nie więcej? :D 

Trzymajcie się diety! Nie podjadajcie! I niech kilogramy lecą! :D

Miłego dzionka! :D

27 czerwca 2015 , Komentarze (21)

Witajcie moje kochane! 

Kopnijcie mnie w tyłek, że nie miałam dla Was czasu przez jakieś 2 miesiące, ale najpierw miałam doła, potem moje odchudzanie poszło w odstawkę, później kupa rzeczy na głowie no i wyszło jak wyszło... Ale ważne, że jestem spowrotem! 

Tak bardzo się za Wami stęskniłam, za czytaniem co u Was ciekawego! Chciałabym przejrzeć Wasze wszystkie wpisy i co mnie ominęło, ale to chyba będzie fizycznie niemożliwe! 

* Teraz powiem co tam u mnie w skrócie! :D Tak jak już wcześniej napisałam dieta poszła w odstawkę, jadłam jak szalona... Słodycze oczywiście...No i waga zaczęła wracać... o zgrozo! A ja się tym nie przejmowałam.... Bo co to jak waga z 86 skoczy na prawie 90! Ale musiałam się ogarnąć i stając dzisiaj na wadze mam 81,5!! Jupi!!! Już się nie mogę doczekać 7 z przodu! Ale czasami człowiek jest taki głupi, że sama się sobie dziwię, bo po co rujnować takie wyniki? Ale było minęło i mam nadzieję, ze nie wróci niemądre myślenie!

* Miesiąc temu miałam też egzaminy! Ahhh, chyba nie zdałam, hahah! Dobra, w sieprniu są poprawki! Wiec się nie martwię!

* Dostałam moją pierwszą wypłatę! Jupi( W Irlandii co tydzień się dostaję) Tylko, że połowa z tego co zarobiłam.... Zabrane jest na rzecz podatku! Ironio! Muszę w poniedziałek zadzwonić do Urzędu, żeby to wyprostować, żeby mi aż tyle nie zabierali, bo to złodziejstwo! 

* Chyba wreszcie poznałam wspaniałego chłopaka! ♥

* Wczoraj dorwałam się do mojej listy znajomych na fb! Z 290 znajomych zostało 152 osoby! Kiedyś też taką czystkę zrobiłam ... tylko, że wtedy z 490 na 250, wiec zazwyczaj usuwam po połowie! Cóż za ulga! 

Wiec jak widzicie u mnie pozytywne zmiany! :D

Piszę na szybko pomiędzy jedzeniem śniadania a wypadem na siłownie (Ii praca dzisiaj od 17 do 1 w nocy) więc myślę, że dużo błedów nie narobiłam, bo nawet nie chce mi się sprawdzać! 

Zajrzę do Was niedługo! 

Miłego weekendu!

Pozdrowionka! 

♥♥♥

15 kwietnia 2015 , Komentarze (57)

Jestem już po rozmowie o pracę, facet z którym rozmawiałam był przesympatyczny :D Mówił, że ogólnie dostał ponad 100 CV z czego wybrał tylko 20, żeby zaprosić na rozmowę... Więc jakie szanse? Nie wiem, źle nie było, ale na cud raczej nie czekam, bo tylko 5% szans... Powiedział, że będzie w kontakcie w ciągu 2-óch dni, zobaczymy :D Tylko cholerka nie miałam dobrych butów na dzisiaj, bo dopiero przy zamówieniu przyjdą w sobotę... Chciałam założyć baletki, ale wyglądam za okno, a tam się rozpadało i musiałam iść w adidasach!  :<

iać No ale nic, po rozmowie poszłam na zakupy do butików i znalazłam ładną bluzeczkę i ją kupiłam! Tylko na zdjęciu nie widać, że ona ma takie ładnie białe tłoczone kwiatki, ale nic, dobrze się w niej czułam, wiec nie mogłam nie kupić! :p Podoba się? (Tylko się tam nie śmiać z moich wielgachnych ud!) (szloch)

A dzisiaj oczywiście rano szok przeżyłam, bo uwierzyć nie mogłam, że wczoraj moja waga pokazała mniej... Dzisiaj wchodzę a tam o kolejne 0.7kg mniej... Więc jest już 86.5!!! :D Nie głodzę się, normalna dietka, jem 4 razy dziennie, dużo wody, siłownia, a ostatnio waga leci w dół jak szalona. Nie narzekam oczywiście... Jest mega pozytywnie :) 

Właśnie skończyłam robić obiadek dla siebie i dla siostry, oczywiście jej może wyglądać lepiej i apetyczniej, ale moje wcale gorsze nie jest :) Moje po lewej oczywiście :D


Buziaki kochane! :D Życzę miłego wieczorku :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.