Wychodząc z tego założenia przeanalizowałam moje pierwsze pół roku przygody z Vitalią, Panią Dietetyczką, Panią Psycholog i ślicznymi Paniami z KFO.....
Jest dobrze, jest bardzo dobrze a będzie jeszcze lepiej....
Moje wyniki w kg nie są może oszałamiające, ale jest kilka bardzo poważnych SUKCESÓW, które na pewno dadzą spodziewane wyniki i wymierne w kilogramach wyniki....
Porównałam kiedyś nasze życie, do kursu jakiegoś dużego dziesięciotysięcznika, kontenerowca, Tytanika....Płyniemy niesieni siłą rozpędu, bez refleksji kierowani naszymi odruchami, naszymi często złymi przyzwyczajeniami, które nawet nie zauważamy żyjąc jak na djipiesie z dnia na dzień w biegu, pod dyktando okoliczności, innych ludzi, manipulacji płynących z gazet, mediów, z reklam...Musimy to pokosztować, to jeszcze doświadczyć, tam jeszcze być, to jeszcze kupić, mieć pieniądze, mieć nowa bluzkę, mieć lepsze auto,.. Harujemy, stresujemy się, czujemy się gorsze, czujemy się podle i pocieszamy jedzeniem w pustce dnia....Kiedy już dostrzeżemy, że to do niczego nie prowadzi, że coś nas mocno uwiera, coś gnębi, niszczy, chcemy "COŚ ZMIENIĆ"! Dobrze jeżeli podejmiemy działanie....
Pierwsze pytanie CO? CO CHCEMY ZMIENIĆ? NA CO?
Drugie pytanie PO CO? DLACZEGO? CO NAM TO DA? JAK Z TYM BĘDZIEMY SIĘ CZUĆ?
Trzecie pytanie JAK? JAK TO ZROBIĆ? CO NAJPIERW? CO POTEM? JAK SZYBKO? W JAKI SPOSÓB?
Zmieniać można wiele rzeczy w sobie, w otoczeniu, w sposobie myślenia...Te mam już za sobą i one pociągają inne zmiany, a jedną z nich jest zmiana fizycznej powłoki....Mojego Twórczego Umysłu MTU..
Dlatego od pół roku i dzisiaj skupiam się na niej...
Przez pół roku udało mi się odpowiedzieć na te 3 pytania...Na ostatnie odpowiedziała Vitalia, dziewczyny tu zaangażowane, ich doświadczenia, pamiętniki i wymienione na początku pomocnice...
Jestem dumna z siebie, że nie zadziałał znany mi z innych pomysłów słomiany zapał, że trzymam się koncepcji przemodelowania sposobu mojego odżywiania, pomysłu na zwiększenie ruchu fizycznego, na neurobik, na działania twórcze...
Statek życia musi zrobić duże koło niczym zacznie płynąć w kierunku przeciwnym...Jeżeli nabierał przez 10 lat złych przyzwyczajeń, samotności, obżarstwa, nudy, bezczynności, depresji....Nie można oczekiwać, że jak za działaniem czarodziejskiej różdżki naraz będziemy weseli, silni, towarzyscy, aktywni, ćwiczący, że będziemy odżywiać się zdrowo, w sposób zrównoważony, w umiarkowanych ilościach, że polubimy nieznane nam smaki, że zapomnimy kiedyś ukochane....
To już wiem i dlatego OGROMNYM SUKCESEM jest zmiana wektora masy ciała z rosnącego na malejący....Dziesięć lat przybywało mi pomału, pomalutku, prawie bez zmian kilogram po kilogramie, coraz bardziej zamykałam się w domu, coraz częściej na tapczanie z książką, internetem, radiem, telewizorem i LODÓWKĄ...
Przez te pół roku ubyło mnie, licząc i te kilogramy od stycznia 10kg...SUPER! Ale to nie jest najważniejsze. Przeprowadziłam się w miejsce ciekawsze, wyciągające mnie z domu, konkurencyjne dla książki... Zmieniłam sposób jedzenia, jem nie po to żeby się napchać, zabić nudę. Jem kosztując, smakując, oceniając potrawę w skupieniu, znam wartość posiłku dla mnie, jem zdecydowanie więcej warzyw, jem nieznane mi kiedyś inie lubiane: jogurt, maślankę, kefir, zapomniany kiedyś przez dziecięcą skazę białkową biały ser, już mi nie oblepia nieprzyjemnie dziąseł. Lubię jeść owoce, nie przepadam za słodyczami, nie słodzę ani kawy ani herbaty i wszystko to mi smakują, o dziwo...
Poznałam Pilates, Streching, KFO, przyjemność spaceru, radość z fotografiki, radość z pisania Pamiętnika, wsparcie współtowarzyszek walki o swoje zdrowie....
Mój statek wykonał skręt, wracamy od zatracenia do życia i tego kursu będziemy się trzymać Małgorzato.....
Grendi
7 listopada 2014, 08:15Dalajlama zapytany co go zadziwia w ludzkości, powiedział "Człowiek. Bo poświęca swoje zdrowie, by zarabiać pieniądze, następnie zaś poświęca pieniądze, by odzyskać zdrowie. Oprócz tego, jest tak zaniepokojony swoją przyszłością, że nie cieszy się z teraźniejszości. W rezultacie nie żyje ani w teraźniejszości, ani w przyszłości; żyje tak, jakby nigdy nie miał umrzeć, po czym umiera,tak na prawdę nie żyjąc." Więc chwytajmy kazdy dzień jaki by on nie był i znajdźmy w nim coś dobrego i radujmy się, bo radość doda nam i innym skrzydeł :) Miłego dnia :)
Nakonieczny
7 listopada 2014, 08:21Znam te słowa... Mam zapisane w notatniku w komórce i od roku wzięłam i stale próbuję je brać sobie od nowa do serca:)) Stąd tyle optymizmu we mnie i radości z drobiazgów. Dzięki, że mi to znowu przypomniałaś:)) Buziaki.... Już mi dużo lepiej:)) Miłych Dni:))
ckopiec2013
6 listopada 2014, 18:36Mądre przemyślenia, pięknie opisane, buziaczki.
Nakonieczny
7 listopada 2014, 07:37Dziękuję Ci serdecznie :)) Miłego Weekendu ! :))
ciociusia
6 listopada 2014, 14:19...gratuluje sukcesów i pieknego przekazu!!!az serce rosnie jak sie to czyta.Tak trzymaj :-)Pozdrawiam Bernadette
Nakonieczny
7 listopada 2014, 07:38Bardzo Ci dziękuję za wsparcie:)) Miłego Weekendu !:))
studentka_UM_Lublin
6 listopada 2014, 11:24świetnie się Ciebie czyta, masz bardzo lekkie pióro :) trzymam kciuki za te wszystkie poczynione zmiany... zarówno w ciele, jak i w duszy :) pozdrawiam! ps. mam prośbę. jeśli będziesz miała chwilkę i będziesz mogła wypełnić prowadzoną przeze mnie ankietę na temat nawyków żywieniowych to będę wdzięczna. dzięki z góry. tutaj masz link: https://docs.google.com/forms/d/1R8tyVMBmJwI7uaHp3uh9kjP158DKPLkHUg6rM076gdI/viewform
Nakonieczny
7 listopada 2014, 07:40Ja już wypełniałam pani Ankietę i nie mam nic do dodania :)) Dziękuję za komplementy i powodzenia :))
marii1955
5 listopada 2014, 20:58Jak Ty to umiesz pięknie zebrać w całość i opisać ... masz dar kobietko i to nie mały :) Powodzenia i siły życzę w utrzymaniu tego dobrego kursu :) Buziaczki mądra Kobietko :)))
Nakonieczny
7 listopada 2014, 07:44Maryniu Miła, dziękuję Ci za te serdeczności i wsparcie :)) Pamiętnik traktuję jak wewnętrzną rozmowę ze sobą, jakby to robił ktoś z zewnątrz a zadając sobie na piśmie pytania zmuszam moją podświadomość aby mi pomagała a nie trzymała się utartych szlaków....bo tak oszczędza się energię umysłową... Ja Ciebie też serdecznie ściskam i przesylam Buziaki:)) Miłego Weekendu:))
moderno
5 listopada 2014, 17:39Małgosiu ten tekst doskonale nadałby się jako przedmowa w książce o odchudzaniu. Bardzo mi się to podoba. Spokojnego wieczoru
Nakonieczny
7 listopada 2014, 07:47Trzymaj się cieplutko Iwonko:)) Dziękuję Ci za serdeczny wpis i mam nadzieję, że czujesz się już dużo lepiej:))Buziaki i przyjemnych,spokojnych dni:))
benatka1967
5 listopada 2014, 17:32jak zwykle piękne i mądre słowa
Nakonieczny
7 listopada 2014, 07:48Dzięki. Miło mi to czyta :)) Buziaki i Miłych Dni :))
elkada
5 listopada 2014, 16:22Witaj w klubie powracających...Po długich wędrówkach,wojażach i błądzeniu po obcych morzach i oceanach świata!Teraz już tylko azymut na bezpieczny port!
Nakonieczny
7 listopada 2014, 07:59Teraz Droga przez Morza i Oceany Zdrowego dużo ciekawszego, zabawniejszego, aktywniejszego i dla siebie Życia :)) Mam przynajmniej taka nadzieję :)) Buziaki i serdeczne dzięki za wsparcie:))
DianaS2014
5 listopada 2014, 15:33Małgosiu, też bym tak chciała, znaleźć się na właściwym kursie mądrych przemian, a nie dryfować od jojo do jojo z naciskiem na coraz pokaźniejsze jojo. Jestem zmęczona i coraz cięższa. Ogromną nadzieję pokładam w moim wyjeździe na odpoczynek połączonym z dietą OW. Pozwoli mi to oczyścić organizm i da czas na zastanowienie się co dalej? Podpowiedź znalazłam w Twoim mądrym wpisie. Dziękuję! I z serca gratuluję Ci ubytku 10-kilogramowego, to znacząca masa, choćby w przeliczeniu na kostki masła, których w kilogramie standardowo mieści się pięć. :-)
Nakonieczny
7 listopada 2014, 08:04Dziękuję Ci bardzo gorąco:))Nie załamuj się...Dopóki żyjemy, walczymy i nie poddajemy się... Jesteśmy Mądrymi Kobietami i musimy zaprząc naszego wygodnego Lenia, ten nasz Umysł do pracy :)) Dość RUTYNY:)) Niech trochę wykaże się kreatywnością, niech poszuka, co nas zmobilizuje, niech poszuka sposobów:)) Miłego Dnia :))
Caramelcoffee
5 listopada 2014, 10:46Cudowny, madry wpis Malgosiu :) Buziaki :)
Nakonieczny
5 listopada 2014, 10:56Cieszę się i dziękuję:)) Buziaki :))
gilda1969
5 listopada 2014, 10:33Przebudowywanie siebie na samym początku wydaje się rzeczą wręcz niemożliwą. Myślę, że dopiero podróż do mety uczy nas wielu ważnych spraw. Pokazuje, o co chodzi z tą zmianą nawyków - choćby żywieniowych - ale nie tylko, bo przecież ze zmianą stylu życia. I to naprawdę wielką i piękną zmianą:))) Myślę, ze kiedy ta świadomość w nas się ukorzeni, wtedy osiągnąć jesteśmy w stanie wszystko:) I to bez żadnej przesady!:) 10 kg. to bardzo dużo - a to przecież nie wszystko, na co Cię jest stać:))) Działaj, kochana, mądra Małgorzato Antonino droga:))))
Nakonieczny
5 listopada 2014, 10:47Masz rację...To jest długi proces i Plan na całe życie....Małe kroczki,małe trwałe kroczki, małe trwałe kroczki wrastające w nas, jakby tam zawsze były.... Zapomniałam smak słodkiej herbaty, kawy jakbym nigdy nie słodziła... 15 lat temu rzuciłam palenie po25 latach palenia i dzisiaj żyję jakbym nigdy nie paliła....Nie mogę sobie nawet przypomnieć jak to było...Tak też po podjęciu kierunku, po odpowiedzi sobie na pytanie POCO zostaje tylko sposób, termin i działanie....Innej opcji już nie ma, tylko kwestia upływu czasu i wdrożenie nowych zachowań :)) Powrót do starych musi stać się OBCY! Buziaki :))
gilda1969
5 listopada 2014, 10:50Dokładnie tak! I ożywienie a potem celebracja dwóch słów: PLAN i WDRAŻANIE:))) Buziaczki!
Nakonieczny
7 listopada 2014, 08:05Dzięki :)) Dzięki :))
mefisto56
5 listopada 2014, 09:54Małgosiu !!!! Mam tak samo , muszę "przebudować" samą siebie od wewnątrz !! Skupiać się bardziej na sobie i nie rozdrabniać się tak bardzo na innych !!! To będzie najtrudniejsze !!! Powinnam być dłużej w takim miejscu jak jestem teraz , bo to mnie bardziej koncentruje i skupia na rzeczach dla mnie najważniejszych !!!! Sciskam serdecznie i życzę wiatru w żagle !!!! Buziaki !!! Krystyna
Nakonieczny
5 listopada 2014, 10:50To nie grzech, myśleć o sobie przez pryzmat, że tylko zdrowe, silne możemy dawać a nie oczekiwać opieki....Dużo serdeczności Krysiu i Powodzenia:))
lukrecja1000
5 listopada 2014, 09:24Slowa piekne i madre...Malgorzato pomagasz nie tylko sobie ale i nam.Wzmocnilas mnie bardzo dzisiejszym wpisem.Tak trzeba dzialac i dobrze planowac swoj czas..tak krotki i kruchy na zegarze wiecznosci..Mamy tu i teraz tylko owa sekunde zycia (nie zaleznie od dlugosci ziemskiego przemijania)Spieszmy sie by niczego nie zmarnowac...kujmy w sobie to zelazo za nim na zawsze wystygnie-przepraszam ale mam troche listopadowe mysli o zyciu i koncu drogi...ale podobno tam znajdziemy nowy poczatek..Buziaki Malgorzato nasz piekny kul Tytaniku:-)))buziaki Jula
Nakonieczny
5 listopada 2014, 09:31Kocham Cię:))Trzymaj się Julitko, dużo serdeczności, buziaków i podziękowań :))