Dzisiaj szczególny dzień dla mnie. Piątek, wiem, pamiętam już to. To "Dzień Ważenia" i pewnie najbliższych 100 takich piątków będzie musiało być. Mimo tego w zupełności mnie to nie przeraża, raczej budzi pozytywne uczucia. Piątek i "Dzień Ważenia" ma szansę stać się u mnie cotygodniowym rytuałem, czymś co mi powoli wsącza się w krew i staje się moją cząstką. Oto patrzcie, taka jestem! Patrzcie dzieci, przyjaciele i w końcu ja sama na osobę, która jest mądra, rozsądna, nie zamyka oczy na rzeczywistość, jest osobą świadomą tego co, kiedy i dlaczego je, to co je! Patrzcie na osobę, która odróżnia dobro od zła, na osobę która odróżnia piękno od brzydoty, a zdrowie od choroby.
To wydaje się takie proste, takie oczywiste, takie banalne.
Tylko dlaczego miliony z nas, kobiet i mężczyzn, mądrych, inteligentnych, wykształconych pięknych tego nie wie?
Dlaczego robi sobie krzywdę? Dlaczego niszczy serce, wątrobę, kręgosłup, stawy?
Dlaczego niszczy swoją witalność? Dlaczego chęć do życia zastępuje chęcią do pożerania byle czego, przeżerania swojego życia?
Nie wiem czy jest na to jedna prosta odpowiedź. Pewnie tych odpowiedzi jest tysiące, tyle ile ludzi. Każdy ma swój dobry powód, dlaczego to robi, co tym przeżeraniem chce pokryć, pokazać, załatwić, jakie psychiczne potrzeby zaspokoić?
Nie dotyczy to ludzi po prostu chorych na wady genetyczne, na cukrzycę, na biedę, która zmusza do konsumowania najtańszego nafaszerowane chemią jedzenia.
Myślę tu szczególnie o takich jak ja, niby mądrych, niby inteligentnych, wykształconych, którzy byli do 40tki 56 kg mamami z dwójką dzieci. Nie mają złych dziedziczonych genów, szczęśliwie nie chorują jeszcze na cukrzycę, nie muszą jeść śmieciowego jedzenia, potrafią gotować, czytać, liczyć i mają wystarczająco rozumu aby odróżnić co jest głupie a co słuszne.
Ale dzisiaj, w dzisiejszy piątek 11.07. 2014 r myślę o dniu z przed 39 lat, gdy awansowałam z dziewczyny na kobietę i z wolnej osoby na odpowiedzialną za maleńką istotkę swoją pierworodną córcię Aneczkę. Byłam już mężatką, dorosłą kobietą, ale patrząc na nią nadal nie wiedziałam jak rodzi się dzieci. Miałam cesarskie cięcie i tylko czarnemu bezimiennemu studentowi na klinice, który nie usłyszał tętna w drewnianej trąbce i wezwał na pomoc lekarzy zawdzięczam, że urodziła się żywa i jest wspaniałą szczupłą, śliczną, mądrą mamą dwójki moich wnuków chłopaków.
Zaprawdę, zaprawdę powiadam Ci Małgorzato.
Grzechem i totalną głupotą jest niszczenie siebie z powodu zawodu miłosnego do męża, gdy tyle miłości możesz mieć wokół siebie do córek, wnuków, wnuczki, zięciów i przyszłych zięciów.
Dziękuję Bogu za chwilę opamiętania, za wejście na tę stronę, za wsparcie tylu wspaniałych kobiet i wiem, że z nimi, jak Aniołami przysłanymi do pomocy jak ten Czarny Student pokonam słabości i odzyskam siebie.
aldonnaa
12 lipca 2014, 22:24Biedni są na ogół chudzi , między innymi dlategoi że nie stać ich na tzw . śmieciowe jedzenie ..
Nakonieczny
13 lipca 2014, 20:48Bardzo, bardzo biedni i głodni to pewnie tak, ale ja miałam na myśli te afroamerykanki, które jedzą tylko w MacDonaldzie i mają po 200kg. U nas pewnie chodzi oto, że biedny nie kupuje dość ryb, drogich stosunkowo owoców, warzyw a brzuch zapycha chlebem, parówkami, pasztetówką,smalcem, słoniną i ziemniakami.
wielebnaBasia
12 lipca 2014, 17:40Cudnie piszesz, wlewasz we mnie tyle energii do wytrwania w postanowieniach. To ty jesteś dla nas takim Aniołem.
Nakonieczny
13 lipca 2014, 20:43Oj Basiu, Basiu. To takie sympatyczne, co napisałaś. :)
.Puckolinka.
12 lipca 2014, 08:13Chyba zaczne zagladac do Ciebie czesciej:-) bije od Ciebie duzo pozytywnej energii:-)
Nakonieczny
12 lipca 2014, 09:00Jeżeli jest Ci potrzebna to śmiało. Bierz! Tutaj prawie wszystkie kobiety to mądre istoty,a one wiedzą, że lepiej żyć niż się martwić. Miłego dnia.
renianh
11 lipca 2014, 22:55Dużo zdrowia i szczęścia dla solenizantki :) Bardzo mądrze piszesz, powodzenia w dążeniu do zdrowej Ty :)
Nakonieczny
12 lipca 2014, 06:26Bardzo dziękuję za serdeczne życzenia. :)
wanad1
11 lipca 2014, 21:34Już pisałam-mądra i dzielna z Ciebie kobieta! Anioły z Tobą:)
Nakonieczny
12 lipca 2014, 06:30Tak jakoś w życiu mi się wielokrotnie zdarzało, że gdy miałam jakieś naprawdę trudne chwile i stałam na rozdrożu pojawiali się nieznani mi ludzie, czy to nowy ktoś w pracy, czy to poznany ktoś na wczasach, czy wreszcie takie osoby jak tutaj, że z nimi, po rozmowach z nimi odnajdywałam dalszą drogę. Dlatego nazywam je Aniołami.
moderno
11 lipca 2014, 15:44Małgosiu , tak mi teraz potrzebna Twoja mądrość. Piszesz cudownie , ciepło , rozsądnie . Tylko ja w tym wszystkim ze swoim smutkiem jeszcze nie potrafię się odnaleźć. Wszystkiego dobrego dla córki
Nakonieczny
12 lipca 2014, 06:34Trzymaj się Skarbie. Chciałabym móc Ci w tym ciężkim okresie pomóc. Każdy tak naprawdę jest samotny, nikt nie może wejść w jego skórę i czuć to co on,ale staram Ci się posłać trochę dobrych myśli. Za życzenia bardzo dziękuję.
jolaps
11 lipca 2014, 15:24Serdeczne życzenia dla córki i dla Ciebie. Doszłaś do bardzo słusznych wniosków. To nie Twój problem i to Nie Ty straciłaś coś najcenniejszego. Tak to już jest ze docenia się po czasie , to co się straciło. Spojrzałaś na swoje zmartwienia z innej strony i to jest bardzo cenne. Tyle napisałaś ale w końcu nie wiem czy spacery i dieta wpłynęły na Twoją wagę :))
Nakonieczny
12 lipca 2014, 06:41Na pewno pomagają, bo chodzę z coraz mniejszym bólem i nie wciągam się już na schody, ani nie chodzę z dostawianiem nóżki jak małe dzieci, tylko, lewa, prawa, lewa, prawa. Zadyszka coraz mniejsza. Waga pomalutku pomalutku zmieniła kierunek, nie przybiera tylko odpływa. Tytanik zmienił kurs, ma szansę nie spotkać góry lodowej. :) :)
elkada
11 lipca 2014, 13:49Żeby można było myśleć przed nie byłoby tylu otyłych osób,bo najprościej i najszybciej odreagowuje się wszystko w lodówce.Zamiast endorfin związanych ze szczęściem-te ze słodkości są zawsze pod ręką-niestety i zanim się obejrzymy problem się rozrasta,a tak trudno później zmienić nawyki pt witaj lodówko moja niezawodna przyjaciólko-wszystkiego dobrego
Nakonieczny
12 lipca 2014, 06:44Sama prawda. Trzymaj się, a lodówkę trzeba wyrzucić mentalnie. A kysz, a kysz maro przebrzydła :)
vieslava
11 lipca 2014, 13:12Pozdrawiam serdecznie :-)
Nakonieczny
12 lipca 2014, 06:45Witaj, też pozdrawiam. Miło mi Cię tu witać :)
jasia242
11 lipca 2014, 12:11Jesteś dzisiaj drugą Vitalka , która pisze przemyślenie , chyba taki dzień , daje do przemyślenia. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Nakonieczny
12 lipca 2014, 06:46Chyba takich nas jest dużo więcej, nie wszystkie maja czas i siłę pisać.Dla Ciebie też miłego
gilda1969
11 lipca 2014, 08:47No i sprawiłaś, że mam w oczach łzy.. Piękne..
Nakonieczny
12 lipca 2014, 06:52Mam w oczach łzy, to przez Ciebie Piotrze. Ach powiedz mi kto mi te łzy otrze. Ach Piotr,ach Piotr, ach Piotr straszny z Ciebie ŁOTR......Dzięki
Magi57
11 lipca 2014, 08:26Zapomniałam dodac wszystkiego dobrego dla córki samych pogodnych dni .
Nakonieczny
12 lipca 2014, 06:52Dziękuję Serce :)
Magi57
11 lipca 2014, 08:26Jesteś piękna kobieta, pięknie piszesz , życzę Ci powolnych spadków . Nie może być inaczej przy Twojej energii obecnym trybie życia (tyle ruchu) jeżeli dodałaś do tego mądre odżywianie to tylko jedna droga skal na wadze w dół . Pozdrowienia:)
Nakonieczny
12 lipca 2014, 06:54Tylko powolnych, świadomych, zdrowych też sobie życzę. Muszę mieć czas do siebie się przyzwyczajać w lustrze i nie przeżyć szoku. Czyż nie?
lukrecja1000
11 lipca 2014, 08:24Witaj kochana przy okazji Twojego wpisu przypomnialam sobie,ze mnie upilnowal takze student czarnoskory na porodowce..inni byli jacys tacy leniwi i zblazowani bo rodzilam po Nowym Roku i chyba byli jeszcze na sylwestrowym kacu..Pieknie to powiedzialas o tych swoich uczuciach do dzieci i wnukow..i o nas Vitalijkach:)dziekuje,ze otwierasz dla nas serce i dzielisz sie myslami i uczuciami:)buziaki i duzo dobrego dla Ciebie i pierworodnej corci
Nakonieczny
12 lipca 2014, 06:56Widzisz, ktoś komuś staje na drodze i jest jak brat, siostra znajomy od lat. Dwie połówki pomarańczy. Buziaki.
ckopiec2013
11 lipca 2014, 08:12Piękny wpis, lubię Twój pamiętnik, pozdrawiam serdecznie.
Nakonieczny
12 lipca 2014, 06:57Cieszę się. Miłego dnia
judipik
11 lipca 2014, 07:58Mądrze napisane i dające mi do myślenia, szczególnie teraz... Powodzenia życzę :)
Nakonieczny
12 lipca 2014, 07:11Powodzenia dla Ciebie też. Cieszę się, że moje wpisy mogą jeszcze dla kogoś być pożyteczne. :):)