Przychodzi w życiu człowieka taka chwila, że suma cierpień staje się ciężarem nie do udźwignięcia. Złe samopoczucie, odejście męża, strata pracy, klimakterium, brak pieniędzy, brak nadziei, brak miłości, utrata dziecka czy innych bliskich osób, wiadomość o raku, utrata zdrowia, młodości.....A może się i tak zdarzyć, że kilka bólów zdarzy się równocześnie. Jak to mówią, tylko siąść i płakać. To jest mądre ale askuteczne.
Płacz przynosi ulgę i nic kompletnie nie zmienia. Nawet gdybyśmy płakali, smucili się, przeklinali, złościli, zażerali słodyczami, zapijali alkoholem i zasypiali po prochach. Nadal sytuacja jest bez zmian, a nawet może trochę lub całkiem się pogarszać aż do kompletnej destrukcji, śmierci.
Co w takiej sytuacji można zrobić? Można spróbować sobie zadać pytania:
1.Dlaczego ja tak strasznie cierpię? W czym jest problem?
Np. :odszedł mąż, zdradził, zawiódł zaufanie, nie rozumie mnie, nie szanuje, jest leniem, żeruje na mnie, źle mnie traktuje
Np.: jestem gruba, mam cukrzycę, ciśnienie, klimakterium, jestem stara, mam chore serce, mam raka
Np.: nie mam pracy, nie mam pieniędzy, nie mam rodziny, nie mam przyjaciół, jestem źle ubrana
2.Czy mogę z tym coś zrobić? Czy mogę mieć na to jakiś wpływ?
Jeżeli nie, bo mleko się rozlało, to mogę tylko posprzątać, zminimalizować straty, wyciągnąć wnioski, odebrać lekcję od życia i wzrosnąć o jeszcze jedno doświadczenie.
Jeżeli jednak mogę coś konstruktywnego zrobić, to?
3.Co mogę zrobić teraz? Gdzie jest rozwiązanie tego problemu? Czy muszę tak cierpieć dalej? Czy gdybym zmieniła soczewki, inaczej zobaczyłabym swoją sytuację?
Jeżeli odpowiem sobie, że problemem jest np. samotność, albo tylko strach przed samotnością, a on zwykle ma wielkie oczy, trzyma nas przy podłym człowieku, albo w znienawidzonej pracy, okropnej rodzinie, toksycznych rodzicach, brzydkim mieście, głupim otoczeniu.....to zamiast zażerać się słodyczami, puszczać, źle o sobie myśleć....
zapytajmy
4. Jaka będzie ta moja sytuacja jutro, za miesiąc, za rok, za 10lat jeżeli zostanie tak jak jest?
Żaden książę nie odkryje w nas Kopciuszka, żaden nie pokocha nas w żabiej skórze, a i na podwórku nie rośnie jabłoń ze złotymi jabłkami. I to jest ta zła wiadomość.
Więc idźmy dalej?
5. Czy to jest tylko mój problem? Czy na świecie nie ma innych z tym problemem? Czy na świecie są jakieś porzucone kobiety, grube, chore, osierocone, takie które straciły dziecko, zostały kalekami, mają raka i w końcu okaże się, że jest ich miliony.
Dawniej mówiło się, nie ma kącika bez krzyżyka, każdy ma mola co go szmola.
I tu znowu rodzi się kolejne pytanie.
6. Co ja chcę osiągnąć? Jak ja to chcę osiągnąć? Jak ja chcę zejść z gwoździa, na którym siedzę i coraz okrutniej cierpię?
7. Czy inni umieją to zrobić lepiej, jeżeli tak to jak i dlaczego? Jak to osiągnęli, "jakim się to udało"? Jeżeli oni mogli to czy i ja może mogę?
Dziękuję serdecznie tym wszystkim żywym dowodom na tej stronie, które stają się natchnieniem każdego dnia aby wziąć sprawy w swoje ręce, zrzucić balast niechcianych kilogramów, odzyskać radość życia, kondycję i nadzieję na weselsze dni.
I TO JEST TA DOBRA WIADOMOŚĆ>
Nikomu nie żal brzydkich kobiet.......
gilda1969
7 lipca 2014, 21:20Tyle mądrości, tyle smutnych spraw ale i mnóstwo nadziei i wiary w życie, w chęć walki z przeciwnościami losu i własnymi słabościami. Pięknie napisałaś receptę na lepsze dni. Bo one są, czekają, tylko musimy to zauważać. Przez łzy czasem mało widać.. dlatego trzeba je obetrzeć, pooddychać głeboko, wykrzczeć się w poduszkę i iść. Iść po zwycięstwo.
Nakonieczny
8 lipca 2014, 08:18100 punktów na 100 możliwych. SE LA VIE, jak mówią starożytni. Małgorzata
jolaps
7 lipca 2014, 20:34Odpowiedzią na te pytania jest dobrze się wkurzyć i postanowić że się nie damy. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem . Już swoje łzy wylałaś.
Nakonieczny
8 lipca 2014, 08:16Tak trzymaj! Gośka
marii1955
7 lipca 2014, 19:31Bo tak właśnie jest w naszym życiu ... napisałaś szczerą prawdę ... Tego życia uczymy się i doświadczamy , przez całe swoje życie i zadajemy sobie szereg pytań - nawet takich , o których piszesz ... Jednak nie poddajemy się i żyjmy z godnością - bo jesteśmy tego warte :) Liczy się wnętrze człowieka , a nie jego powierzchowność . Wiem , wiem dla wielu jednak liczy się to drugie ... Przytulam i ściskam :) Całuski :)
Nakonieczny
8 lipca 2014, 08:15Wiem, że czasami choroba, cukrzyca, wda genetyczne, spadek po rodzicach nie pozwalają schudnąć. Mnie np. nie pozwalała schudnąć moda na chudość, wieszaki zamiast modelek, nieustanne bombardowanie dietami cud, odżywkami, tabletkami, tasiemcami i tysiące innych szarlatańskich sposobów wymuszających to odchudzanie. Aż zobaczyłam, że siedzę na gwoździu, że tracę życie, tę część która może być moim odpoczynkiem, radością i szczęściem.Zobaczyłam, że nie dam rady obciąć już paznokci u nóg a niedługo nie będę mogła sama się podetrzeć i przyszło przebudzenie. Zanalizowałam wszystkich wyłudzaczy forsy, takich co narażają życie i wyniszczają zdrowie amatorek szybkiej diety i cudu. Stwierdziłam, że tu gdzie jestem teraz mam największe szanse z moim instynktem i zostałam.
maud77
7 lipca 2014, 17:35Zadaję sobie wiele z tych pytań od dziesięciu lat.NIe będę udzielać dobrych rad. Są rzeczy, które można zmienić, na inne nie ma rady. To już wiem. Wiem też, że każdy dzień jest wyzwaniem, że trzeba ... pokonywać swoje lęki, walczyć i nie bać się przegranej. Szukać piękna i dobra. Tak naprawdę - wszystko mija. Zostaje tylko to co najlepsze :) A brzydkich kobiet nie ma. Dzięki za śliczne zdjęcia chmur!
Nakonieczny
8 lipca 2014, 08:04Nie ma jednej rady, jednej drogi i jednego sposobu na życie. Każdy w innym tempie dojrzewa, każdego co innego cieszy, smuci, denerwuje. Każdy ma inne tempo życia. Ale masz rację absolutnie wszystko mija i radość i rozpacz. I wszystko już też było, po tysiąc razy. Wzloty i upadki, wystarczy spojrzeć w książki, Biblię, filmy, poczytać życiorysy wielkich i historię małych ludzików w tzw. Babskich gazetach. Ale najważniejsze jest aby spytać siebie jaka jest MOJA RECEPTA na moje jedyne, niepowtarzalne życie, na moje spełnienie, moje poczucie szczęścia długotrwałego i nie jest to napewno batonik, ani lody.
Japi46
7 lipca 2014, 17:19proza zycia nic dodac nic ujac Buziaki sciskam
Nakonieczny
8 lipca 2014, 07:55Też gorąco ściskam. Gośka
Magi57
7 lipca 2014, 15:32Same mądrości życiowe tylko dlaczego człowiek dochodzi do tego gdy przeżył wiele i się sparzył. Był w toksycznym związku długo, za długo. Pięknie to napisałaś nic dodać nic ująć. Najważniejsze by się nie poddawać żyć chwilą nie czekać że będzie lepiej bo nie będzie jak nie zaczniemy działać. W nas siła. Pozdrawiam Gosia.
Nakonieczny
8 lipca 2014, 07:54Małgorzaty, wszystkie które znam już takie są. Silne swoją słabością. Też Gosia
Magi57
8 lipca 2014, 08:28Zgadzam się wszystkie Małgorzaty są takie mam pracownice Małgosię tez zawsze pierwsze myśli o innych potem o sobie. Ja doszłam do tego , że wreszcie trzeba pomyśleć o sobie tylko ten ZUS nie chce mi dać emerytury i tylko przesuwa jak tą kiełbasę na patyku psu. Ciąg ten wózek ciąg aż do śmierci. Pozdrawiam.
mefisto56
7 lipca 2014, 14:28Małgosiu !!!! Napisałaś całą prawdę o naszym życiu !!!! Jednak musimy zmierzyć się z trudnościami i żyć dalej !!!! Nikomu nie jest lekko , ale należy wyciągać wnioski i żyć dalej !!!! Raz jest lepiej , a raz gorzej , ważne by się nie poddawać, bo życie jest piękne !!!! Jesteśmy wszystkie tutaj, by się wspierać , odnosić mniejsze lub większe sukcesy i iść dalej !!!!! Dziękuję Ci za piękny wpis !!!! Będę go czytać wielokrotnie !!!! Serdecznie pozdrawiam i życzę sukcesów !!!! Krystyna
Nakonieczny
8 lipca 2014, 07:51Krysiu, ja piszę przede wszystkim dla siebie. To jest mój wewnętrzny dialog, który ze sobą prowadzę.Jak go notuję, mogę przesunąć się dalej. Na pewno Ty też masz takie doświadczenie.Jeżeli to co piszę może się jeszcze dodatkowo komuś przydać to dla mnie to stanowi ogromną radość. Dziękuję Małgorzata
elkada
7 lipca 2014, 10:19Brzydkich kobiet nie ma tylko wina czasem brak,a ja wczoraj wypiłam tyle wina ,że byłam piękna,a co!Czego i Tobie życzę-takiego towarzystwa w którym zawsze czujemy się piękne ,chciane i podziwiane...
Nakonieczny
8 lipca 2014, 08:37Dziękuję, chciałabym być dla kogoś Piękna i bez wina. Małgorzata
alinan1
7 lipca 2014, 09:21o jesssusie jaki mądry wpis!!! I potrzebny mi był dziś jak nigdy chyba wcześniej.... DZIĘKI!!!
Nakonieczny
8 lipca 2014, 08:36A proszę Cię bardzo, do usług Madam.
KrystynaW1954
7 lipca 2014, 08:28Bardzo się wzruszyłam Twoim wpisem Małgosiu, bo tak: jest wieeele kobiet, które nawet znam, nie wyłączając siebie, które są za grube, czują się stare i zmęczone i chore, a często opuszczone przez rodzinę, że istnieją konflikty rodzinne, ze mąż odchodzi do innej lub odchodzi na wieczność, są w końcu choroby, na które lekarstwa działają lub nie, ale nie ma na żadną z wymienionych przez Ciebie ani przeze mnie dolegliwości ciała czy duszy złotego, uniwersalnego środka. Mnie na przykład do niedawna wzmacniały wszelkie ciosy, ale na starość coraz trudniej mi to przychodzi i często, coraz częściej czuję się jakaś dziwnie opuszczona, nierozumiana...Dlatego tak bardzo sobie cenię najbliższą rodzinę, a obcowanie z moimi córkami czy wnukami daje mi nowe siły. Przeczytam Twój wpis jeszcze raz, bo...zawiera tyyyyle życiowej prawdy, tyle mądrych przemyśleń. Dziękuję Ci za zdjęcia znad Bałtyku; uwielbiam nasze morze!!! Miłego poniedziałku Małgosiu i...GŁOWA DO GÓRY!!! Jutro będzie lepiej, a pojutrze już całkiem dobrze, tego się trzymajmy!!!!
Nakonieczny
8 lipca 2014, 08:33Dziękuję, masz rację. Dojrzałość ma to do siebie, że odsiewa się ziarna od plew. Dotyka nas też smuga cienia i dopiero teraz widzimy co się tak naprawdę w życiu liczy. Niema po co odwracać głowy do tyłu, bo nic już tam nie naprawimy. Możemy wracać tylko do dobrych chwil, a lepiej jest szukać tych chwil tu w okół siebie.Tysiące miłych sekund co dnia. Trzymaj się. Małgorzata