Hej!
Straaasznie nie chciało mi się dziś ćwiczyć muszę przyznać.
Wróciłam z uczelni już o 11:30 i uznałam, że nie, nie mogę zmarnować tego czasu!
Od razu się przebrałam w ciuchy do ćwiczeń i spięłam tyłek ;)
Nawet mój granatowo-fioletowy przytrzaśnięty palec mi nie przeszkadzał :)
Tak więc, dzisiejsze ćwiczenia:
- 10 min Booty Shaking Waist Workout Tiffany
- 10 min Mel B ćwiczenia na pupę
- 10 min ćwiczeń ze Skalpela (tych na nogi, uda, pośladki) - wybrałam te, które najbardziej lubię
- 45sek plank
- 20 przysiadów
- 5 min Mel B Cool Down
Razem; jakieś 35 min
Co prawda nie poćwiczyłam brzucha, jakoś ostatnio nie lubię tego robić,
ale jutro już na pewno poćwiczę! :)
Dzisiejsze menu:
1. Śniadanie - 8:00:
owsianka
(4 łyżki płatków owsianych błyskawicznych, łyżka musli z rodzynkami Pełne Ziarno, łyżka otrębów pszennych, łyżka migdałów w płatkach, łyżka słonecznika, niecała szklanka mleka 2%)
Około 400 kcal
2. Śniadanie - 12:30 (po ćwiczeniach):
- kromka chleba ze słonecznikiem z plasterkiem szynki tradycyjnej, sałatą i ogórkiem
- kiwi i mandarynka
- pół czekoladki Merci (z czekoladą deserową)
Około: 240 kcal
3. Obiad - 16:00:
sałatka
- sałata lodowa, ogórek zielony, 2 łyżki kukurydzy konserwowej,
około 100g piersi z kurczaka (ugotowanej), sos włoski (tylko na wodzie)
+ grzanka z chleba ze słonecznikiem
Około: 260 kcal
+ 18:00 (dwie h po obiedzie) - pół czekoladki Merci (deserowej) - 37kcal
Na razie około 940 kcal (i chyba trochę za dużo węgli)
Nie wiem co zjem później, bo idę do chłopaka na noc,
a on coś wspominał o pierogach, z truskawkami
Kolacja - 19:15:
zjadłam grzecznie,
- bułka fitness z Lidla, jajko, 2 plastry pomidora
Razem: około 300 kcal
Łączny bilans kaloryczny: około 1200 kcal
Jeśli chodzi o picie to wypiłam jak dotąd 1,5l wody.
Ogólnie tak sobie myślę, że niedługo minie miesiąc mojej "dietetycznej próby".
Co prawda raz wpadł alkohol, niezdrowe rzeczy, pizza, ale to zazwyczaj w weekendy, w tygodniu trzymałam dietę.
No i szczerze mówiąc nie widzę generalnie efektów, wiem, że te cheat meal'e mogły zaszkodzić, ale moje obecne odżywianie (nawet z weekendowymi wpadkami) jest o niebo lepsze niż wcześniej. Potrafiłam zjeść, np. prince polo, paczkę cheetosów, dwie pszenne kajzerki na śniadanie, naleśniki z nutellą na obiad (jednego dnia oczywiście).
Więc uważam, że jakiekolwiek efekty powinnam zauważyć :(
Chyba, że jestem zbyt krytyczna wobec siebie, nie wiem...
Straaasznie nie chciało mi się dziś ćwiczyć muszę przyznać.
Wróciłam z uczelni już o 11:30 i uznałam, że nie, nie mogę zmarnować tego czasu!
Od razu się przebrałam w ciuchy do ćwiczeń i spięłam tyłek ;)
Nawet mój granatowo-fioletowy przytrzaśnięty palec mi nie przeszkadzał :)
Tak więc, dzisiejsze ćwiczenia:
- 10 min Booty Shaking Waist Workout Tiffany
- 10 min Mel B ćwiczenia na pupę
- 10 min ćwiczeń ze Skalpela (tych na nogi, uda, pośladki) - wybrałam te, które najbardziej lubię
- 45sek plank
- 20 przysiadów
- 5 min Mel B Cool Down
Razem; jakieś 35 min
Co prawda nie poćwiczyłam brzucha, jakoś ostatnio nie lubię tego robić,
ale jutro już na pewno poćwiczę! :)
Dzisiejsze menu:
1. Śniadanie - 8:00:
owsianka
(4 łyżki płatków owsianych błyskawicznych, łyżka musli z rodzynkami Pełne Ziarno, łyżka otrębów pszennych, łyżka migdałów w płatkach, łyżka słonecznika, niecała szklanka mleka 2%)
Około 400 kcal
2. Śniadanie - 12:30 (po ćwiczeniach):
- kromka chleba ze słonecznikiem z plasterkiem szynki tradycyjnej, sałatą i ogórkiem
- kiwi i mandarynka
- pół czekoladki Merci (z czekoladą deserową)
Około: 240 kcal
3. Obiad - 16:00:
sałatka
- sałata lodowa, ogórek zielony, 2 łyżki kukurydzy konserwowej,
około 100g piersi z kurczaka (ugotowanej), sos włoski (tylko na wodzie)
+ grzanka z chleba ze słonecznikiem
Około: 260 kcal
+ 18:00 (dwie h po obiedzie) - pół czekoladki Merci (deserowej) - 37kcal
Na razie około 940 kcal (i chyba trochę za dużo węgli)
a on coś wspominał o pierogach, z truskawkami
Kolacja - 19:15:
zjadłam grzecznie,
- bułka fitness z Lidla, jajko, 2 plastry pomidora
Razem: około 300 kcal
Łączny bilans kaloryczny: około 1200 kcal
Jeśli chodzi o picie to wypiłam jak dotąd 1,5l wody.
Ogólnie tak sobie myślę, że niedługo minie miesiąc mojej "dietetycznej próby".
Co prawda raz wpadł alkohol, niezdrowe rzeczy, pizza, ale to zazwyczaj w weekendy, w tygodniu trzymałam dietę.
No i szczerze mówiąc nie widzę generalnie efektów, wiem, że te cheat meal'e mogły zaszkodzić, ale moje obecne odżywianie (nawet z weekendowymi wpadkami) jest o niebo lepsze niż wcześniej. Potrafiłam zjeść, np. prince polo, paczkę cheetosów, dwie pszenne kajzerki na śniadanie, naleśniki z nutellą na obiad (jednego dnia oczywiście).
Więc uważam, że jakiekolwiek efekty powinnam zauważyć :(
Chyba, że jestem zbyt krytyczna wobec siebie, nie wiem...
Ancur90
19 lutego 2014, 14:33Nawet jeśli efektów nie widzisz gołym okiem, to twój organizm na pewno je zauważył i jesteś zdrowsza od środka :) cierpliwości :)
astarotte
18 lutego 2014, 21:19Jeszcze efekty przyjda..:) Ojj mi tez sie nie chce cwiczyc, ale trzeba sie czasem zmusic..:)
Surce77
18 lutego 2014, 18:17Cierpliwości Kochana..
fijka89
18 lutego 2014, 17:18Mi tez się nie chce ćwiczyć, a to dopiero przede mną.
abooove.the.sky
18 lutego 2014, 17:15Efekty będą widoczne, u mnie też był zastój, ale już cm ruszyły w dół. ;) Powodzenia.;D
Rufna
18 lutego 2014, 17:02Nie martw się. Efekty na pewno będą ;) Wszystko w swoim czasie.