Jak to jest być grubym w erze fitnessu kiedy wszyscy Twoi znajomi albo mieszkają na siłowni albo codziennie wstawiają zdjęcia sałaty na Instagrama? No łatwo nie jest, ale jakoś żyć trzeba. 120 kg masy ciała jest dość problematyczne, szczególnie kiedy wszystkie Twoje koleżanki ważą nie więcej niż 55 kg. Jak sobie z tym poradzić? Jest kilka sposobów.
Pierwszy to żreć wszystko co wpadnie w ręce, każdą wolną chwilę spędzać leżąc i oglądając seriale i zwalać wszystko na chorobę, bo przecież przy niedoczynności tarczycy nie można schudnąć!
Drugi to “wziąć się za siebie”, nic nie jeść i spędzać 15 h tygodniowo na siłowni.
Można też podejść do wszystkiego na luzie, ale z głową. Ułożyć sensowny plan, najlepiej z pomocą profesjonalisty i się go trzymać.
Ja osobiście korzystałam z pierwszych dwóch sposobów. Teraz biorę się za trzeci i mam zamiar w nim wytrwać. Czy będzie łatwo? Na pewno nie, szczególnie gdy jest się totalnym leniem ze słomianym zapałem. Nie lubię ćwiczyć, zdecydowanie wolę leżeć pod ciepłym kocykiem i nadrabiać serialowe zaległości (chociaż tak właściwie to jestem ze wszystkim na bieżąco). Lubię jednak uczucie po skończonym treningu. Mam wtedy świadomość,że zrobiłam coś dla siebie.
Bo widzicie, ja nie chcę chudnąć po to, żeby zmieścić się w mniejszy rozmiar sukienki albo po to, żeby nie wstydzić się wyjść na plażę. Chcę schudnąć, bo jeśli tego nie zrobię zostanę kaleką albo nigdy nie będę mogła mieć dzieci.
Wydawałoby się, że z taką motywacją to schudnięcie to pestka. No właśnie nie, bo kiedy jest się swoim największym wrogiem, a każdy widok w lustrze sprawia, że się krzywisz to paradoksalnie jest dużo trudniej. Sprawia to, że sabotujesz wszystkie swoje działania i egzystujesz bez celu.
Lubię narzekać i się nad sobą użalać, ale lubię też walczyć. Jestem leniwym i niecierpliwym wojownikiem. Chcę też pokazać, że się da, wystarczy tylko chcieć. I chociaż uważam, że jest to dość utarty slogan to ja mam zamiar udowodnić, że jest prawdziwy.
marrtynna
21 grudnia 2020, 06:42Jesteś tu jeszcze? Jestem z Olsztyna i zaczynam, szukam bratnich dusz w temacie :)
tibitha
30 lipca 2016, 00:12Ja w Twoim wieku nie miałam takich mądrych przemyśleń. Wydawało mi się, że waga to nie problem i jak będę chciała to schudnę. O ludzka naiwności w jakim byłam błędzie. Teraz już wiem, że to były tylko wymówki, żeby nie wziąść się za siebie. Dobrze radzę nie popełnij moich błędów i jeśli jesteś gotowa to bierz się do pracy i walcz o lepsze i zdrowsze życie. Pozdrawiam :)
agnieszka2o15
20 czerwca 2016, 08:55Powodzenia zycze :) Dasz rade !!! Ja w Ciebie wierze :))) :**
Nejtiri
18 czerwca 2016, 22:20bardzo madre podejscie! z takim nastawieniem musi cinsie udac. odchudzanie 'do rozmiaru' czy 'na termin' zwykle konczy sie yoyo... kiedy natomiast skupimy sie na zdrowiu i stalej zmianie szansa na osiagniecie celu wzrasta x-krotnie. trzymam kciuki! :)
EfemerycznaOna
17 czerwca 2016, 19:25Masz rację jak tak dalej pójdzie to skończysz na wózku o braku dzieci nie wspomnę. Jesteś mloda całe życie przed Tobą nie warto swojej osobowości ukrywać pod warstwa tłuszczu, rozumiem Cię doskonale bo sama byłam w tym samym położeniu rok temu jednak wszystko jest możliwe. Nie musisz od razu lecieć na głęboką wodę ,zacznij od spacerów najlepiej wizyty u dietetyka albo po prostu oblicz sobie dzielne zapotrzebowanie na jedzenie co by wiedzieć ile jeść aby spalic to jedzenie i tyle. Wszystko siedzi w głowie. Jak to mówi slogan: " Nie będzie łatwo ale będzie warto. " 3mam za Ciebie kciuki.
Tay_Curlyhead
17 czerwca 2016, 17:54Ja też nie cierpię ćwiczeń... Dasz rade, z każdym dniem będzie coraz łatwiej :) Powodzenia!
grubasek005
17 czerwca 2016, 16:03Kochana trzeba się wziąć w garść, dasz radę, ja w to wierzę, czas zacząć się cieszyć zyciem :*
.daydream.
17 czerwca 2016, 15:35Trzymam kciuki żeby tym razem się udało :-)
kawonanit
17 czerwca 2016, 15:28Też jestem leniwa... znam ten ból ;) Powodzenia!