i mam wrażenie, że chudłam tylko w pierwszym etapie :( Może wreszcie coś się ruszy w tym tygodniu. Oby. Intensywnie dziś ćwiczyłam, a później poszłam na spacer w zaśnieżone pola. Jeśli to prawda, że przy niższej temperaturze organizm zużywa więcej kalorii by sie ogrzać, to przy -15 stopniach x 1,5 h chodzenia w śniegu byłabym już niezła laska, buhaha.
Spacer piękny, żal mi tylko było sarenek, które usiłowały wykopać coś do jedzenia spod śniegu. Biedactwa.
A oto co dziś pochłonęłam. Jak mówi mój brat parodiując nasza strasznie grubą ciotkę, która wylicza wszystkim ile zjedli :) "Zżarłaś to wszystko?!" :) tak, zżarłam :)
Śniadanie: serek wiejski 150, kawa 20
II Śniadanie: jogurt nat 150
Obiad: panga duszona 100
Podwieczorek: danio 170, kawa 20
kolacja: jajecznica 150, tuńczyk z puszki ze szczypiorkiem 300
Suma = 1060
<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />