Warzywa, warzywa, warzywa... mega uczta!!!
Zaraz pęknę:) Nie wchodzę na wage do poniedziałku, wtedy będę po 2 dniach na czystym białku i może waga spadnie. Heh, kto by pomyslał, że bedę się martwiła o przyrost wagi nie na tłustych rybach i jajkach, a na warzywach :) Istny paradoks - a jednak.
Śniadanie: serek wiejski, rzodkiewka, szczypiorek - 150 cal, kawa 20
II śniadanie: jogutr naturalny z musli - 120 cal, herbata
Obiad - 250g warzyw na patelnię - 250 cal, jajko sadzone - 100 cal, maślanka 100 cal, kawa - 20 cal.
Podwieczorek: serek danio homo - 170 cal.
Kolacja: sałatka z sałaty sodowej, pomidora, ogórka, 2 jajek - 300 cal??
Suma = 1230 cal
To pojadłam... i do tego byłam bardziej głodna niż na samych białkach. Ale skoro nie przekraczam pewnej ilości kalorii i właściwie trzymam się diety... nie będę mieć wyrzutów sumienia. Oby do białeczka i pomalutku... aż do skuku jak to się mówi. :)
Ide na film. I tu jestem z siebie dumna - chłodne piwko, chipsy, słonecznik... przestały dla mnie istnieć, choć obok będzie leżał ktoś, kto będzie jadł i pił.
Wezmę sobie butelke wody :)