I jak się czuję? Najpierw negatywne - mam tak masakrycznie suchą skórę (mimo smarowania), że oszaleć można. Łuszczy się, swędzi, ciągnie... widzę w tym jednak coś pozytywnego - zmiany :) Coś się dzieje, jest jakaś reakcja. Jak wiadomo syndrom "odstawienia" w tym wypadku węglowodanów do przyjemnych nie należy i spodziewałam się raczej jeszcze gorszych dolegliwości. Póki co przy @ wysypało jak zwykle, migrena była tradycyjna i bóle krzyża również.
Czy widzę już jakieś pozytywy? Trudno ocenić po tak krótkim czasie, z wysuniętym dyskiem i podczas @ Jedno jest pewne, głodna nie chodzę, zakochałam się w omletach, a bez cukru, a raczej wegli ze zbóż da się żyć. Sporo stosuję z diety paleo, więc używam czasem kapeczki miodu i jest pysznie. Nie skusiły mnie lody, zbożowe batony czy inne świństwa. Wciąż nie umiem jednak całkiem odmówić sobie nabiału - tu mam na myśli jogurt naturalny, czasem twarów i ser żółty. Ale może wcale nie chcę sobie tego odmawiać :) Wszystko pomalutku.
Trochę kombinowałam w kuchni i oprócz jakiś tradycyjnych wege obiadków typu barszcz z fasolka czy lecho z pieczarkami, powstało sporo omletów (moja nowa miłość - póki co wszystkie na słodko z racji @) i chlebek cukiniowy z mąką koko i lniana :)
Oto i moje dzieła:
omlecik kakaowy z bananem
omlecik cynamonowy ze śliwkami i borówką
Przygotowanie zawsze tak samo banalne - w cieście 2 jajka i pół dużego lub maleńki banan + ewentualne dodatki do smaku (gorzkie kakao, cynamon, kapka miody czy szczypta ksylitolu)
I chlebuś z tego przepisu: https://paleosmak.pl/chleb-paleo-z-warzyw-niskoweg...
Nattiaa
25 sierpnia 2017, 13:23mniam mniam mniam!!!!