Tak. Postanowione. A nawet już uskutecznione od poniedziałku. Postanowiłam pożegnać zboża. Eksperyment zdrowotny, niekoniecznie mający na celu utratę kilogramów. A jak już, to baaardzo pomalutku.
Dlaczego? Bo na moim urlopowo-chorobowym mam za dużo czasu na czytanie art. o zdrowiu :) I myślenie. I pichcenie :)
Przeczytałam trochę artykułów o diecie paleo. Nie do końca jest dla mnie, jako jaroszka (jedząca ryby już tylko od wielkiego dzwonu) nie będę w stanie całkowicie wyeliminować niezalecanych produktów strączkowych, nabiał ograniczę (często stosuję bezlaktozowy bo zauważyłam, że nie jest to dla mojego organizmu obojętne), no i wiadomo - zabraknie zwierzęcego białka. Wprowadzę jedna wszystkie te zmiany, które będą zgodne z ogólnymi zasadami, zdrowym rozsądkiem i własnymi potrzebami :) Póki co nie jem tez pseudo zbóż, ale z czasem kasze gryczaną, komosę i inne zamierzam wprowadzić do diety.
Co mnie skłoniło - fakt, że od wielu lat (od 14 roku życia konkretnie) borykam się ze skórną chorobą. Czasem dołączają do tego jeszcze okresowe wysypki, będące reakcja alergiczna na różne i zmienne (!) czynniki. Wielomiesięczne (ba - letnie) leczenie w szpitalach, klinikach, zagraniczne lekarskie konsylia i ciągle nic. Jedyne co działa to leki sterydowe. Można je stosować 6 tyg pod kontrolą lekarza, a ja już lecę ... 22 lata... Co gorsza nigdy nie postawiono oficjalnej diagnozy. Takiej 100% Jest jednak pewien trop, który pojawiał się za każdym razem. W każdym szpitalu i nowym miejscu podejrzewano u mnie chorobę Duhringa. Testy jednak nigdy oficjalnie tego nie potwierdziły (ani jednoznacznie nie wykluczyły), więc finalnie zawsze wpisywana jest jakaś tam postać egzemy i wsio. Dlaczego o tym piszę... no bynajmniej nie z potrzeby wywlekania tu swoich schorowanych flaków i smęcenia. Ale - jakież było moje zdziwienie, gdy parę miesięcy temu robiąc porządki w szufladzie i przeglądając dokumentację medyczną, w wyszukiwarkę google zamiast XXX (daruję wam łacińskie nazwy chorób), czyli to co zwykle wpisywałam licząc na jakiś przełom w leczeniu, wpisałam jednak ową chorobę na D. I jakie było moje zdziwienie - skórna postać celiakii! Niestety, żeby ostatecznie przekonać się, czy ograniczenie zbóż w diecie działa, czy to jednak fałszywy trop potrzeba ok 6 miesięcy... ale postanowiłam przeprowadzić eksperyment - ustalając date graniczna na 4 tyg. A potem zobaczymy :) Nie mam nic do stracenia :)
myfonia
24 sierpnia 2017, 22:00Dziękuję za informacje. Bardzo ciekawy blog, będę zaglądać :) Nawet już skopiowałam jeden przepis :) Pozdrawiam!
Pszczolka000
24 sierpnia 2017, 13:46Pewnie że tak, bierz sprawy w swoje ręce bo nie ma co ;) moja przyjaciółka prowadzi bloga o paleo, więc jak chesz to możesz do niej zajrzeć ;) http://www.alpacasquare.pl/ powodzenia ;)