schudnąć
nauczyć się języka
i... nie pamiętam (może coś z pamięcią?)
Pod dwiema pierwszymi mogę się podpisać. Chcę. Ale nie chcę niczego obiecywać. Bo obiecanki to cacanki. A tu trzeba żyć. Bo w czym ten rok inny od poprzedniego?
Siłownie pełne, we wszystkich sklepach oferta sportowo-treningowo-biegowa. Aż głupio zaczynać z taką masą i zginąć razem ze wszystkimi w słomianym zapale. Przez chwilę zrodziła się szańska myśl - to od lutego... na przekór wszystkim
Wczoraj przez dłuższa chwilę obserwowałam biegacza. Leciutko "pykał" butami unosząc się prawie w powietrzu. Pięknie wyrzeźbione nogi. (Tak NOGI, właśnie NOGI to moje największe marzenie). Marzenie? Przecież mam, obie, zdrowe, silne i... wystarczy je tylko trochę ociosać do licha!
No dobrze, więc już wiem - zajmę się ciosaniem. Plan na ten rok to - ociosać kloca, nauczyć się Chińskiego (żeby obsługiwać menu telefonu zamówionego w Hongkongu), nie dać się zwariować, nie przegapić wiosny, lata, jesieni i zimy! Żyć, nie wegetować!
basiaaak
5 stycznia 2015, 10:52Trzecie najpopularniejsze postanowienie noworoczne to rzucenie palenia ;)
basiaaak
5 stycznia 2015, 09:01Ociosać kloca - dobre :) Inne punkty też mi się podobają :) Powodzenia