Jak ten czas ucieka... Zwłaszcza gdy 3 ostatnie dni to jedna nieprzerwana impreza, rower popsiuty czeka na części, a ciało podrażnione cytrusową wysypką onieśmiela wyjście na basen...
Ale przecież to ja decyduję co włożę do michy,a rower i basen to nie jedyne formy aktywności. Tak więc spinam się - i walczę dalej. Choćby o "płaściejszy" brzuch i lepsze samopoczucie. I radykalnie wywalam słodkie! Do świąt! 30 dni bez słodyczy! Postanowione!
Zmiany również w menu, no i pisanie obowiązkowe. Ale nie tu - mam zeszycik a w niej tabelkę. Tu będę się meldować i marudzić jak mi ciężko wytrwać spożywając swoje PPM czy jak mu tam