Zdecydowanie muszę wyeliminować słodkie. Psują mi całą "pracę". Musze również, mimo choroby (wiatru na dworze i zimna) wymyślić jakąś formę ruchu - łagodną dla zatok.
1o tygodni, to jeszcze sporo czasu, pod warunkiem, że nie będę wszystkiego przekładać na kolejny, kolejny i jeszcze kolejny tydzień,a zacznę tu i teraz!
- poniedziałek - 79,6
kawa a do niej pożegnanie z drożdżówką z rabarbarem :); jogurt naturalny z bananem (mam w domu chyba ponad 5 kg bananów ;/ dubel zakupowy 3 osób), razowiec z serem i pomidorem (tak się kończy jedzenie słodkiego na śniadanie), dorsz i brokuły z sosem beszamelowo-chrzanowym. Na zakończenie dnia - pizza zamówiona przez lubego. Hicior. Szał ciał po prostu... Potraktuję to w ramach pożegnania.
- wtorek
sałatka "nicejska" 270; marchewki 20, jabłko 80; dorsz 150, surówka 50; młode ziemniaczki z koperkiem 200, lody malinowe własnej produkcji 200 (jog naturalny, maliny - prozdrowotnie :);banan 100, razowiec z łososiem ok 400, mały pasek czekolady...
1390 cdn...
- środa
sałatka z fetą 200; jabłuszko i małe marchewki 100; warzywa duszone z chińskim makaronem ok 350; lody malinowe hand made 200 (j.w.); 2 banany w międzyczasie, razowiec z łososiem i chrzanem 400, pistacje i siemka 200.
Ruchu - 0, o 18 kończyłam pracę ok, 18.30 obiad, kolacja późna, ale byłam dalej głodna...
1650 cdn...
- czwartek
sałatka z fetą 200, jogurt naturalny 100, jabłuszko 70, warzywa po meksykańsku z brązowym ryżem ok 400, lody cytrynowo jogurtowe domowej roboty (jogurt naturalny +ksylitol) 200 cdn...
970 cdn
- piątek
- sobota
- niedziela
ar1es1
14 maja 2014, 14:10U Ciebie robote psuja slodycze u mnie najczesciej jakis fast food:-/ Musimy dac rade!
Anioleczek1987
12 maja 2014, 09:21Trzymam kciuki damy rade:)