Obudziłam się z lepszym samopoczuciem niż wczoraj. Na wadze mniej, obiecuję sobie po raz kolejny że ostatni raz podglądam wagę w inny dzień niż czwartek.
Nie wiem czy tez tak macie, ale za każdym razem, kiedy rozpoczynam dietę, czuję się już dużo chudsza niż w rzeczywistości. Heh, śmieszy mnie to za każdym razem. I dziś poczułam się właśnie tak - szczupło, jakbym była mniej więcej na półmetku mojej drogi. Mam wtedy większy zapał do diety, dobre samopoczucie, chęć do ćwiczeń i w ogóle jestem wtedy miła i kochana, chyba dlatego że czuję się atrakcyjna.
Z tej radości pomyślałam sobie że przymierzę moje stare sukienki, które nosiłam już nie będąc szczupłą, ale myślę że jakieś kilka kg temu. "E, rozmiar XL, powinno być ok, zmieszczę się". Nie zmieściłam się. W takich chwilach karmię się wyobrażeniem siebie za 20kg. No, albo chociaż za 10kg. Będzie ok, dam radę.
AAAA! I zapomniałam dodać, że dziś pierwszy raz przemogłam się do wysiłku fizycznego :). 12 minut kręcenia hula-hopem w ramach rozgrzewki i 8 minut brzuchów. Wiem, że to niedużo, ale mam wewnętrzny bunt na ćwiczenia, i chyba boję się, że jak ruszę i z dietą, i z ćwiczeniami z kopyta, to jak zawsze skończy się to porażką. Dlatego postanowiłam, że przez tydzień będę robić to minimum. Hula-hop i brzuchy.
Bo nie wspominałam o tym, ale mam wieeeelki brzuch :)
GrajewsKi
1 września 2015, 21:48Ej, multi_kulti, napisz coś nowego w pamiętniczku, bo lubię, jak piszesz. A tu posucha taka. :*
GrajewsKi
17 sierpnia 2015, 23:05Heh, smutna rzeczywistość, to fakt. Możemy się z tego śmiać, ale ja np. autentycznie patrząc w lustro, widzę polskiego Brada Pitta. Jutro mógłbym do ringu stawać (lub na wybiegu, bo takie czasy), taki ze mnie towar. Dopiero zdjęcia, zwłaszcza te z plaży obnażają (dosłownie) prawdę. Ale: dziś jestem chudszy niż wczoraj, jutro będę chudszy niż dziś... Super z tym hula hopem! Dziś jedno kółeczko, jutro dwa... Tak się (podobno) idzie do celu. Do zobaczenia na szczycie. ;)
ibiza1984
16 sierpnia 2015, 18:07Bo już samo uświadomienie sobie problemu to pierwszy krok w dobrym kierunku. I może dlatego. Oot taka psychologia naszego umysłu :) Życzę Ci powodzenia i tego, aby te Twoje sukienki długo na Ciebie nie czekały :) Pozdrawiam!
teologg
16 sierpnia 2015, 15:29pewnie że dasz radę, jaką dietę stosujesz?
multi_mama
16 sierpnia 2015, 16:16Stosuję dietę z vitalii. Jest bardzo fajna i smaczna. Dziś cała moja rodzina jadła obiad i koktajl z moich (vitaliowych) przepisów, jak coś sobie przygotowuję to synowie schodzą się z cichym pytaniem "dasz spróbować?"