W końcu, moja waga doszła do takiej, która była pierwotnie na pasku i pojawił mi się motylek (znaczy suwaczek na tym pasku), jestem taka szczęśliwa. Do tego stopnia, że poszłam rano do mojej wiejskiej szwalni i kupiłam turkusową bluzeczkę i jasne spodenki do kompletu. We środę jadę na wyjazdowe spotkanie i muszę jakoś wyglądać.
Cieszę się, jakbym schudła co najmniej 20 kilo a nie tylko 2,4. Ale dzięki temu odzyskałam wiarę, w to, że w ogóle mogę schudnąć. Wczoraj nie wytrzymałam i weszłam na wagę. Szklana małpa pokazała 95,1. Miałam nadzieję, że dziś pokaże się 94 na początku, ale nie śmiałam przypuszczać, że to będzie tyle poniżej 95.
Pewnie chciałybyście przeczytać, jaka jest moja dieta. No cóż wymogła ją ostatnia wizyta u Pani Doktor. Po prostu przestałam żreć mięso. Jem teraz sporadycznie tylko pierś z kurczaka, lub plasterek wędliny drobiowej do chleba. I mimo, że jem chleb to chudnę. Choć oczywiście nie jem tego chleba nie wiadomo ile.
Jestem szczęśliwa, mimo tego że wczoraj zatarłam zderzak od mojego samochodu - PORZĄDNIE- no cóż trzeba będzie mojego ubezpieczyciela pofatygować, żeby mi w końcu tę składkę AC, którą ode mnie zdziera, w części zwrócił.
Trzymajmy się chudo i ZDROWO.
I jeszcze podskoczek
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Trendgirl
15 czerwca 2013, 11:19Oby tak dalej =)
Hokus-Pokus
15 czerwca 2013, 11:17Gratuluję! Każdy kilogram w dół to sukces. Bądź dumna! :)