Witać wszystkich! :)
Jako, że ostatni rok był dość obfity w zmiamy postanowiłam się jako tako nim podzielić i mam nadzieję, że moja historia chociaż w jakimś malutkim stopniu kogoś zmotywuje :) Od razu mówię, że nie osiągnęłam jeszcze swojego celu, ale na wadze widzę już blisko 10kg mniej! No dobra... 9 z końcówkę, ale to i tak jest powód do zadowolenia!
Zacznijmy od tego, że przez większość życia byłam dosyć szczupła i kochałam aktywność fizyczną. Niestety z pewnych powodów zaczęłam mniej sie ruszać i jeść z każdym miesiącem coraz to więcej! Dochodziło nawet do sytuacji, gdzie przychodziłam ze szkoły, plecak rzucałam w kąt, brałam sobie ogromną tacę, ustawiałam na niej pączki, stos kanapek, zabierałam to ze sobą do pokoju i jadłam do momentu, aż nie brało mnie na wymioty z nadmiaru jedzenia.... jak sobie teraz o tym pomyślę to jest mi naprawdę wstyd! Szkoda gadać.
Najwięcej w swoim życiu ważyłam 74kg, przy wzroście 168cm. Uwierzcie, to była porażka. Tamtej wiosny schudłam 5 kg w miesiąc. Niestety nie udało mi się wytrwać tych 4 miesięcy, które sobie założyłam no, ale trudno. Postanowiłam więc wpróbować jeszcze raz. Miesiąc temu ważyłam jeszcze 71kg. Teraz moja waga to około 64-65kg (zależy od pory dnia). Czyli jeszcze tylko 5 kg do mojej upragnionej wagi - 60kg.
Teraz troszkę o motywacji, bo powiem Wam, że chyba nigdy wcześniej nie byłam aż tak zawzięta. W marcu nie tknęłam nawet jednego słodycza! Nic, zero i napdawdę jestem z siebie dumna. Co mnie tak zmotywowało? Chyba to, że już każdy wie o tym, że się odchudzam. Nikomu tego nie rozpowiadałam i nie biegałam z napisem ma czole "odchudzam się", tylko wszyscy dowoedzieli się tak naprawdę przez przypadek. Mam wrażenie, że moi znajomi podeszli tego z dystansem i już na początku założyli, że mi się nie uda, a ja zamierzam im udowodnić, że jestem silna i osiągnę swój cel mimo wszystkich wyrzeczeń jakie na mnie czekają. Pozatym już całkiem za niedługo zaczynam kurs na prawo jazdy. Uwaga uwaga! Nie na auto, a na motocykl! Tyle na to czekałam i w końcu niedługo nadejdzie ten moment! ahh Ale jaki to ma związek z odchudzaniem? A no jak motocykl to i kombinezon i jakoś nie uśmiecha mi się kupować rozmiaru XL, a potem ewentualnie chudnąć i mieć problem, bo jest na mnie za duży, a wiadomo kombinezon to nie gacie, tylko bardzo droda rzecz, która ma służyć na lata. Pozatym będę mieć potem motywację, żeby nie przytyć :D Takie tam z premedytacją ,))
Jakby ktoś był ciekaw jak udało mi się zrzucić 6kg w ostatni miesiąc. Żadnej filozofii! Odrzuciłam słodycze, białe pieczywo, gazowane napoje i fast foody. Jadłam i jem 3-4 posiłki dzienne (ok 1600kcal) Staram się pić przynajmniej 1 litr wody dziennie. Przyżekam, że więcej nie dam rady, po prostu nie ma bata, jak wypiję więcej to bierze mnie na wymioty. Kolację jem najpóźniej o 18. Staram się więcej wychodzić z domu, na spacery, rower, czasem robię też ćwiczenia w domu, ale oatatnio stwierdziłam, że to nie dla mnie i zdecydowanie bardziej wolę wyjść pobiegać :)
Jeszcze jedno. Nie chodziłam głodna, jadłam tylko i wyłącznie to co mi smakuje i do niczego się nie zmuszałam. Moje posiłki było bardzo bogate w białko, żeby organizm nie wpadł na pomysł spalania mięśni zamiast tłuszczu. I oczywiście zdaję sobie sprawę, że pierwsze kilogramy, które spadły to zapewne woda ;) pozdrawiam :)