Jest! W końcu!
Mam 89,9 kg (wiem, że dla wieeelu z Was ta waga jest tyleż przerażająca co wstydliwa, ale dla mnie to naprawdę powód do radości). Waga pokazała raz tyle a raz 89,6, ale wolę tym trzystu gramom dać szansę do piątku:P
Sporo ostatnio chodzę- wszędzie gdzie mogę, nie jeżdżę autobusami ani tramwajami, jeździmy na rowerze z T. W sobotę byliśmy na kilkugodzinnej przejażdżce, chyba 30 km zrobiliśmy.
Dzisiaj muszę jeszcze pójść do kilku różnych miejsc z cv. Zrobiliśmy z T. burze mózgów i kilka nowych pomysłów się pojawiło, nie zaszkodzi spróbować.
Miłego dnia!
szabadabada
2 lipca 2012, 11:21każdy spadek to dobry spadek! (pomijając te z wysokości) także gratki :)
truskawchen
2 lipca 2012, 09:44Super, gratuluję! Teraz masz jeszcze większą motywację i bedzie już tylko lepiej! :)
AuntJemina
2 lipca 2012, 08:42gratuluję!! to naprawde zupełnie co innego 8 z przodu a 9... wyobrażam sobie Twoją radochę :) sama też dążę do 8 od dawna... pozdrawiam!