To pytanie się w mojej głowie kołacze od kilkunastu dni. I nic. Żaden z tutejszych pracodawców nie chce mnie u siebie w firmie.
A oto mój dzisiejszy obiad (grillowany kurczak ze szpinakiem, czosnkiem i ryżem):
Nie będę pisać o swoich dołkach- mniejszych i większych. Wciąż czekam na telefon, który wykona jakiś miły pracownik HR i zaprosi mnie na rozmowę kwalifikacyjną. A póki co, zamówię sobie książki do pracy magisterskiej w bibliotece i chociaż zacznę zaznajamiać się z tematem.
Dieta ok, dzisiaj zmieniłam pasek (-0,6kg- zawsze coś). Choć na pewno powinnam więcej ćwiczyć. Ech, gdybym dostała pracę, mogłabym się nie tylko zapisać na korepetycje z angielskiego (we wrześniu muszę zdać FCE), ale także wykupić sobie karnet na basen (najszybciej i najefektowniej chudnę, kiedy trochę pływam).
Dobrego weekendu!
08111983
1 lipca 2012, 00:16powodzenia w szukaniu pracy, poszukująca nr2
truskawchen
30 czerwca 2012, 11:30Hmmm... chyba zrobię coś dziś ze szpinakiem... ;) I nie bój sę, może trochę to potrwa, ale zadzwonią... :)
MagiaMagia
29 czerwca 2012, 17:35powodzenia w poszukiwaniach pracy, inna poszukujaca
lillyyyy
29 czerwca 2012, 17:35mmmmm ale mi zrobilas ochote mmmmm pychotaa