Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 29


4 tygodnie oraz 3,7kg już za mną. W tym tygodniu -0,7kg. A byłam pewna, że w tym tygodniu bedzie słabo.. Co za miłe zaskoczenie, że waga nie poszła w górę! Tak bardzo się tego obawiam. Wiem, że to pewnie wkrótce nastąpi, a z moim słomianym zapałem do wszystkiego muszę uważać na każdy impuls, zeby nie zaprzepaścić efektów.

Przyznam szczerze, że w tym tygodniu, szczególnie pod koniec, słabo było z ćwiczeniem. 2 pierwsze dni ćwiczyliśmy twardo, 3 dzień ja ćwiczyłam, a mąż leżał na kanapie, potem wyjechałam z dziećmi na 2 dni do babci. Tam miałam ze sobą twister oraz jeździłam na rowerze stacjonarnym. Jak wróciliśmy, to mąż tyłka z kanapy nie chciał ruszyć.. On jest tak leniwy.. Jak na niego patrzę, to mi też się odechciewa. Chyba czas zacząć uprawiać sporty poza domem, albo zrzucę go dziś z tej kanapy! 

Czy zgrzeszyłam w zeszłym tygodniu? Tak, kilka razy. Na przykład raz zjadłam ciastko. Taki jasny kwiatek z galaretką na środku. I wiecie co.. Nie smakowało mi. Poza tym moja mama zrobiła mi zdrowe ciasto z jabłek i mielonych orzechów zamiast mąki i zjadłam 2 kawałki. No i wczoraj miałam gości, więc na obiad były burgery domowej roboty. Uwielbiam je robić i jeść. 

Jak widać zdarzają się potknięcia, ale mimo to działam dalej!

  • onedayearlier

    onedayearlier

    3 września 2018, 19:08

    Orzechy zamiast mąki i świeże jabłka? Domowe burgery zamiast McDonalda (czy innego fast fooda)? To nie są potknięcia, tylko dobre rzeczy, swoje zawsze zdrowsze, a nie da się żyć na samej sałacie :) czasami trzeba coś od życia sobie wziąć :) Z mężem wiem co czujesz, z moim też zapisaliśmy się razem na siłownię - chodzliśmy 2 tygodnie, potem go prosiłam, a jak on miał lenia to ja też, teraz się nawet nie oglądam, biorę torbę i idę ćwiczyć :D Polecam :D

    • Moonlicht

      Moonlicht

      3 września 2018, 22:41

      Mój mnie na basen namawia, ale nawet nie robię podejścia, bo nie mam z kim dzieci zostawić. Leniuchy z tych naszych chłopów :D przyspawani do siedzenia ;) na siłowni nie byłam dobre 7 lat.. Wstydziłabym się, że nie ogarniam sprzętów.. Dlatego w domu biorę moje "zabawki" i cisnę, a on siedzi i podaje mi hantelki itp. nie odrywając tyłka od fotela..

    • onedayearlier

      onedayearlier

      3 września 2018, 22:49

      Polecam zajęcia zorganizowane, teraz są praktycznie na każdej siłowni, też się wstydziłam, że nie nadążę, ale tam każdy ćwiczy w swoim tempie, a instruktorka daje wskazówki :) i rowerek - sam się włącza :D Do maszyn też raczej nie podchodzę, bo też nie wszystkie wiem jak używać :P albo podglądam jakiegoś osiłka jak ćwiczy na danym sprzęcie :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.