Jeszcze dwa dni i zaczynam. Wgłębiam się w pamiętniki dziewczyn, które osiągnęły sukces i się nakręcam. Mąż obiecał, że mi pomoże. Co prawda lojalnie go ostrzegłam przed tym,że będę wredna jak będzie zabierał mi słodycze ale stweirdził,że się nie podda. Jutro dostanę listę i zasuwam na zakupki. A dziś musze porobić sobie jakieś foty i chyba przykleję, je w kuchni albo w całym domu. Może taka kuracja szokowa byłaby skuteczniejsza. Hmm albo miałabym koszmary
. No nie wiem muszę nad tym zastanowić.
zuzaneczka77
9 lutego 2010, 10:19Dasz radę na pewno, przy takim wsparciu ze strony męża tym bardziej.Pozdrawiam:)))