Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
PODSUMOWANIE pierwszego i drugiego POSTU -
porównanie i wyjście z postów plus MENU
WYCHODZENIOWE


Oj dużo się podziało podczas mojej nieobecności. Było wiele ciężkich momentów, stąd brak wpisów. Poprzedni post zakończyłam po 21. dniach. Moim zdaniem, ze względu na samopoczucie, należało to zrobić kilka dni wcześniej. Ciężko to wyjaśnić, ale naprawdę można poczuć, jak nabierze się doświadczenia, kiedy należy wychodzić. Ale o tym dalej we wpisie. Na końcu znajdziecie przykładowe menu wyjściowe.

DLACZEGO ZAWALIŁAM WYJŚCIE Z POSTU? 

Po pierwsze źle przebiegło moje wyjście z postu (nowa metoda - dieta ketogeniczna) . Czułam się bardzo słaba i później również nieustająco głodna. Jadłam dość dużo, z listy dozwolonych produktów. Za dużo i za często, potem któregoś dnia zapiłam dosłownie jednym kieliszkiem bimbru, i to była katastrofa. Straszny ból żołądka, prawie w szpitalu wylądowałam, 1,5 tygodnia na zwolnieniu lekarskim, całe wyjście z postu szlag trafił. Tysiące diagnoz, ostatecznie nic się nie potwierdziło. Jestem całkowicie zdrowa, więc traktuje to wydarzenie jako poważne ostrzeżenie od organizmu. 

Po drugie stres. To co się dzieje w mojej pracy to absurd i tragikomedia. Do tego szukanie pierwszego mieszkania i jego kupno. Po trzecie zdrowie - próbuję diagnozowac moje problemy ze stawami, nie wygląda to dobrze. Musiałam bardzo ograniczyć aktywność, teraz jakby lepiej ale walka o sprawność trwa. Prawdopodobnie mam funkcjonalną niedoczynność tarczycy, sprawa w toku :(

To wszystko spowodowało wiele złego. Zły nastrój i negatywne nastawienie do życia, poczucie ciągłego głodu nie do zaspokojenia, obsesyjne myśli o chrupania czegoś. Apetyt na słodkie, którego nigdy nie miałam. Nie dogadywanie się w związku i dalsza lawina drobnych zdarzeń.. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Znikające ogromne ilości suszonych owoców, orzechów, miodu i gorzkiej czekolady... Waga szyyyybuje w mega tempie do góry... 

STOP!!! 

Uznałam, że czas na drugi post, dla uregulowania uzależnienia od cukru i ciągłego głodu. Żeby się wyciszyć i pomyśleć. Żeby wspomóc leczenie stanu zapalnego stawów. Żeby pozbyć się toksyn z mięsa, nadmiaru cukru i stresu. Wrócić do diety zdrowej i wegetarianskiej w systemie IF. Przywrócić sobie normalną wagę i dobre samopoczucie. Miałam problem z terminem rozpoczęcia, ale ostatecznie udało się. Wystartowałam z planem na minimum 7 dni a max. 14 dni.

DRUGI POST - PRZEBIEG

Post przebiegał od początku zupełnie inaczej niż poprzedni. Pierwsze 3-4 dni czułam się okropnie! Ból głowy i osłabienie, raz głód a potem mdłości. Prawdziwa zemsta za ostatni miesiąc niedbalstwa. Nie miałam biegunki ani rozwolnienia - brzuch w porządku. Nie śmierdział tak mocno pot ani oddech jak poprzednio. Bolały mnie mięśnie i plecy przez większość czasu. Prawie nic mi nie smakowało, menu było więc zupełnie inne i monotonne - pomidory, cukinia, szpinak, sałata i burak prawie tylko i wyłącznie. Miałam zachcianki na normalne jedzenie, momentami apetyt i smak nie do zaspokojenia, widać było lekkie kompulsy. Nie miałam żadnych odstępstw, ale pół jabłka albo gotowany burak wyraźnie wytrącały mnie z WO, musiałam więc jeść bardzo ostrożnie i głównie surowo. Było chwilę dobrze a potem znowu ciężko, gdy się łamałam jednak na ćwiartkę jabłka. Od 7 dnia wprowadziłam IF i wyraźnie oddzielne posiłki. Zmniejszyłam ich objętość. Nie trenowałam z powodu bólu stawów i złego nastroju, nie jeździłam na saunę, w życiu było burzliwie. Byłam rozdrażniona i płaczliwa przez większość czasu. Wieczorem padałam wcześnie spać, budziłam się o 5. rano i mimo zmęczenia, nie mogłam zasnąć. Cały ten post był dla mnie wyjątkowo ciężkim wyzwaniem. 

Sądzę, że ostatecznie w wyraźne OW weszłam dopiero w 6/7.dniu (poprzedni post w 2/3 dniu ), po szaleńczym przegłodzeniu się dnia poprzedniego. Potem zjadłam pół buraka i ledwie przetrwałam 10. dzień z powodu głodu i osłabienia. W 11.dzien obudziłam się, w dobrym nastroju, ale głodna i nadal czując jak zwłoki... Z tego względu, oraz zbliżającego się wyjazdu na Wielkanoc, zdecydowałam się wychodzić. 

EFEKTY 

Straciłam jakieś 1,5 - 2kg podczas 10 dniowego postu. W końcu przestały mnie boleć stawy, zszedł z nich stan zapalny. Wyraźnie zmniejszyła się moja reakcja alergiczna. Zwykle w okolicach marca brałam już tabletki antyalergiczne - teraz nie muszę. Jednocześnie przechodzę teraz odczulanie metodą tabletek podjęzykowych (ale na trawy, które pylą dopiero od czerwca). Po przerwie w braniu tych tabletek, gdy wracałam do nich, bardzo puchlo mi i swędziało wszystko. Po drugim poście nie mam już tej reakcji, to jest bardzo wyraźna zmiana! Standardowo poprawił mi się wygląd skóry i znacznie zmniejszył cellulit. Mój ganglion siedzi cicho, nie boli i nie rośnie już od dłuższego czasu.

Przeszły mi w końcu zachcianki, detoks antycukrowy podziałał. Dzięki diecie ketogenicznej nie mam skoków cukrowych i znów to ja zarządzam moim jedzeniem, a nie emocje.

WYJŚCIE -  NOWA METODA - DIETA KETOGENICZNA 

Wychodzę tzw. nową metodą, czyli dietą ketogeniczna. Do tego IF, czyli okna czasowe. Nie mam żadnych sensacji żołądkowych. Żadnych zachcianek. Stosuję potrawy z książki Dąbrowskiej "przepisy na wychodzenie" na 1 i 2 fazę oraz przepisy keto z internetu z fazy adaptacji. Wczoraj planowałam trzy posiłki, ostatecznie wyszły dwa i garść orzechów. Nie podjadałam. Byłam nawet rano lekko pobiegać :) Nie jestem wulkanem energii, łatwiej się męczę, ale mam nastrój dobry i nastawienie. I jaka ulga, mój mózg w końcu odczepił się od obsesyjnych myśli o jedzeniu! Śniadanie poszło o 11 (wstałam o 6), z rozsądku a nie z głodu. Gdy się głód lekkie pojawia, jestem w stanie go przetrzymać. Cudowna odmiana.

I CO DALEJ?

Nie spodziewałam się dobrego samopoczucia na diecie ketogenicznej, po ostatniej próbie. Jestem tym zaskoczona, więc zastanawiam się, czy nie zostać na niej dłużej niż planowe 2-3 dni. 

Odkryłam ciekawy kanał na YouTube o diecie Dąbrowskiej, gdzie pani dietetyk w rozsądny i przystępny sposób wszystko przedstawia, łącznie z metodą wyjścia. Pani od 5 lat regularnie przechodzi posty i opisuje też ich skutki. Kanał się nazywa "proszę zdrowie". 

Tak jak i ona sądzę, że częstsze "sprzątanie organizmu" a krótsze, będzie lepszym pomysłem niż jednorazowe długie posty. Do tego IF z max 6 lub 8h oknem żywieniowym, czasem OMAD, zamiast "przypominajek" które są dla mnie koszmarne. Głównie żywienie wege i wegan. Mięsko od czasu do czasu dla smaku i zdrowia, raczej ryby i owoce morze. Ten typ żywienia nazywa się, uwaga, fleksitarianizm :)

Zauważyłam, że lepiej się czuję ograniczając nabiał i mięso w diecie, co też powinno wspomóc moje stawy kolanowe. No i oczywiście pilnowanie jedzenia posiłków z przerwą kilku godzin pomiędzy, bez podjadania. Żołądek musi mieć czas i na strawienie i na odpoczynek, wtedy ciało i głowa czują się dobrze.

Uczę się wciąż mówić stop, zanim się rozhulam w emocjach, które następnie zajadam, po czym czuję się jeszcze gorzej, fatalna pętla. Zaczynam rozpoznawać czynniki i momenty inicjujące, jednak przerywanie ich jest wymagające. 

PRZYKŁADOWE MENU i POTRAWY NA WYJŚCIE 

Codziennie rano woda z sokiem z cytryny. W razie silnego pragnienia, oprócz zwykłej wody i herbaty, dodatkowo woda z solą i cytryną lub szklanka bulionu warzywnego. Popijam miętę i herbaty ułatwiające trawienie. Pilnuję przerw między posiłkami. Każdą porcję jemy przeżuwając powoli i dokładnie. Porcje muszą być wyraźnie mniejsze niż podczas postu! Nie tylko ze względu na ich kaloryczność. Posiłki LC (lowcarb) są wymagające dla organizmu i żołądka, więc warto mu pomóc i nie przeciążać.

Dowolnie można łączyć produkty wysokotłuszczowe z niskoskrobiowymi warzywami i jajkami. Do wyboru mamy m.in.: zdrowe oleje i oliwy, orzechy i pestki, jajko, awokado, kiszonki, cukinia, pomidor, jarmuż, sałaty i kapusty, kalafior, brokuły, por, cebula, płatki kokosowe, oliwki, łosoś, anchois, jogurt kokosowy, grzyby + wspomagacze takie jak spirulina i inne algi, chia, proszek z korzenia maca, siemię lniane i aloes.

Uwaga, to przykładowe menu dotyczy tylko kawałka możliwego wyjścia z krótkiego postu. Kaloryczność nie jest dokładnie przeliczona (orientacyjnie z książek i forów, powinno się zgadzać), dlatego może być tylko drogowskazem dla innych.

DZIEŃ 1

  • Surówka: szpinak surowy, jajko w koszulce, pół awokado, łyżka zdrowy olej (np. rzepakowy, lniany, oliwa z oliwek, można mieszać), pomidor, ogórek kiszony, surowa cukinia, sok z cytryny, ocet jabłkowy, sól i przyprawy, pestki dyni i słonecznika (po łyżce)
  • Makaron warzywny z cukinii: na łyżce oleju kokosowego, z cebulą i czosnkiem, mlekiem kokosowym (ćwierć szklanki), 1 jajko, cytryna, przyprawy + posypane garstą migdałów. Można dodać pół awokado.
  • wieczorem można wypić bulion warzywny (słony!) i zagryźć małą garstką orzechów (laskowe, włoskie, brazylijskie, nerkowca - liczy się różnorodność)  LUB zjeść kapustę kiszoną z olejem rzepakowym nierafinowanym

DZIEŃ 2

  • Omlet: 2x jajko, 2x garść jarmużu, 1x łyżka oleju kokosowego, 3x łyżka mleka migdałowego, kurkuma, czarnuszka, sól, pieprz oraz surówka: mały pomidor, mały ogórek kiszony, mała garść pokrojonych orzechów, łyżka ulubionego oleju lub oliwy, przyprawy
  • Szpinak z cukinia, mlekiem kokosowym, czosnkiem, cebulką i suszonymi pomidorami, posypany pestkami dyni (łyżka). Można zrobić z grzybami (shitake lub boczniaki), jest bardzo smaczne, ale ja nie chciałam obciążać żołądka.
  • Jogurt kokosowy + chia łyżka, mleko migdałowe, migdały, słonecznik, pestki dyni (po łyżeczce), cynamon, wanilia, gałka muszkatołowa (zostawić na kilka godzin), potem dodać proszek z maca

DZIEŃ 3

  • Owsianka orzechowa: łyżeczka tahini, łyżka oleju kokosowego, 1/4 startego jabłka, 1/2 szkl mleka roślinnego, 8x łyżka wiórków kokosowych, po łyżeczce siemienia lnianego, migdałów, orzechów laskowych, słonecznika, pestek dyni. Przyprawić cynamonem, imbirem, kardamonem, wanilią, można dosłodzić erytrolem lub stewią (słodziki bez wpływu na organizm i węglowodany w diecie)
  • frittata z jarmużem i pomidorami: 4x garść jarmużu, pół małej cebuli (pokroic i zeszklić na patelni), mały pomidor, 4 jajka, 2 łyżki oleju kokosowego, pół szklanki mleka roślinnego, sól i przyprawy. Można upiec w piekarniku lub na patelni.
  • zupa kalafiorowa z kokosem: kalafior, czosnek i cebulę zrumienić w piekarniku, następnie zmiksować z łyżką oleju kokosowego, kumin, curry, kurkuma, sól, 1/4 szklanki mleka kokosowego. Gotować 3 minuty i posypać płatkami kokosowymi, pietruszką i ziołową oliwą.

DZIEŃ 4

  • Surówka z oliwkami, pomidorami, marynowanym tofu, pół awokado i 2x jajko w koszulce, sos na bazie zdrowej oleju/oliwy, posypać garścią orzechów i pestek. 
  • curry warzywne: kalafior, brukselka, pietruszka, marchewka, brokuł, passata pomidorowa, mleko kokosowe, olej kokosowy, bulion warzywny, imbir, kumin, curry. Gotowe danie posypać kiełkami i łyżeczką oleju lnianego, można również dodać płatki kokosowe.
  • pieczone plastry cukinii z ziołami i kozim serem

DZIEŃ 5

  • naleśniki z chia: 3 łyżki chia, pół szkl mleka roślinnego, jajko, po łyżce: olej kokosowy, mąka kokosowa lub migdałowa, mielona babka płesznik. doprawić solą, cynamonem i słodzikiem. Można posypać małą garścią malin i zjeść z jogurtem kokosowym.
  • burgery warzywne z piekarnika lub patelni (różne ketoprzepisy): kalafior, cukinia, jarmuż, starta marchewka, awokado, cebula, jajko, 3x łyżka mąki migdałowej lub babki płesznik, łyżka oleju kokosowego,przyprawy + surówka z kiszonej kapusty z olejem rzepakowym/lnianym, pieprzem, solą
  • Fasolka szparagowa z kremowymi jajkami: 2 szkl parowanej fasolki, 2x jajko, 2 duże łyżki gęstego mleka kokosowego, łyżka masła klarowanego, 2x łyżka oleju z awokado i oliwy z oliwek. Na olej i maśle przesmazyc białko jaj+kurkumę. Przerzucić do blendera razem z żółtkiem, serem kozim lub parmezanem, mlekiem i zmiksować na gładko. Przyprawić ocetem, sokiem z cytryny, sól, pieprz. Polać fasolkę i podać skropione oliwą.

DZIEŃ 6

  • chleb gryczano-ryżowy z łososiem wędzonym i pastą warzywną z cukini/bakłażana/oliwa/przyprawy. Można tez zrobić tapenadę z czarnych oliwek z anchois. 
  • warzywna tortilla 4 porcje: placek z 5x łyżka mąki migdałowej, pół szkl babki płesznik, sól, 2x jajko, kumin, łyżka oleju kokosowe; nadzienie: cebula, cukinia, papryka, czosnek, awokado pokroić w kostkę, przyprawić i zrumienić na patelni na oleju kokosowym.
  • surówka z sałaty, oliwy, cytryny, awokado, pestek, pomidorów

w dalszej części stopniowo jemy coraz więcej warzyw, wprowadzamy więcej placów np. na mące gryczanej, ciecierzycę, soczewicę, pęczak...

INNE POMYSŁY:

  • Istotnym elementem wyjścia jest chlebek wychodzeniowy pełnoziarnisty, którego tym razem nie robiłam. Robi się go z namoczonych pestek i orzechów, mąki migdałowej, mielonej babki płesznik i  jajek. Jest przepyszny, wprost uzależnia, szczególnie z masłem/oliwą/solą albo posmarowany warzywną pastą 
  • Pasty warzywne, jedzone z chlebem lub na liscia sałaty rzymskiej mini: cukinia z kuminem i oliwą; tapenada z oliwek z anchois; jajeczna z ogórkiem kiszonym; guacamole; pasta rybna z awokado
  • Pasztet sojowy z orzechami
  • pieczone warzywa z sosem orzechowym
  • Różnorodne placuszki i burgery
  • śmietana ze słonecznika
  • różne wariacje na temat jogurtu kokosowego, orzechów i tahini

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.