Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ham kusił ale nie skusił:)


Ham czyli hamburger. Kusił, bo mieszkam blisko Maca i zapachy stamtąd lecą i się w nos wkręcają, i wszyscy z tymi paczuszkami ciepłymi w rękach wychodzą, i ja w tym tłumie radośnie, z wózeczkiem,ale nieeeee... nie kupię sobie Hama bo jestem twarda! Postanowienie jest, silnie siedzi i walczę z pokusami.

Dzisiaj byłam na siłowni rano i ćwiczyłam na Vacu activ bieżni - 30 min, ponad 3 km, więc rezultat całkiem spoko. Spociłam się strasznie, ale pewnie też między innymi dlatego, że tam jest podczerwień dodatkowo (cieeeepło) i nasmarowałam się rozgrzewającym, wyszczuplającym balsamem z Eveline - podobno bardzo skuteczny jak głosi poczta pantoflowa, we'll see.

Za chwilę ruszam też na mój orbitrek, pół godzinki.

Piłam dość dużo wody jak na mnie - 1,5l.

Jadłam niewiele - rano miskę płatków kukurydzianych z dodatkiem otrębów i z mlekiem. potem nie miałam czasu, bo dużo spraw załatwiałyśmy, więc tylko po drodze zjadłam ok 15 biszkoptów. Teraz już za późno na jedzenie, ale nawet nie czuję się bardzo głodna. Nie za mądre to, wiem, powinnam coś zdrowego zjeść chociaż po południu, jutro postaram się lepiej się zorganizować.

Motywują mnie inne dziewczyny, które mijam na ulicy. Szczupłe, ładnie ubrane i pomalowane.Dzięki nim mam zapał, żeby kontynuować moje ćwiczenia i jeść mniej. Już niedługo też przemaszeruję sobie ulicą z wysoko podniesioną głową i płaskim brzuchem :)

MCDDS

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.