Czytałam u niektórych, że od podjęcia decyzji o odchudzaniu do realizacji minęło trochę czasu. U mnie minęło trochę czasu i nastukałam kolejne kilogramy. Wiecie ile teraz ważę - jak słoń. 90 kg.
KONIEC
Teraz początek - po pierwsze mam własnego żandarma. Zmobilizowałam moją Panią doktor do wspierania mnie.
Po drugie - mam za dużo do stracenia. A wiecie, co mi się marzy...
-nowa figura i nowe ciuchy.
-nie sapać, nie wzdychać, tylko się ruszać
-znajdować przyjemność w ruchu
-nie wstydzić się siebie - i to nie tylko na wakacjach :-)
-lepszy seks? :-)
-może wreszcie kupię sobie kozaki, bo nigdy na moją łydę nie wchodziły żadne w sklepie...
-może będę chodzić na obcasach...
- i w spódnicy....
- i w ogóle...
nika228
23 lutego 2013, 21:41To do boju, po spełnienie marzeń:)