Nie będzie to długi wpis. Walczę dalej, mimo ZEROWYCH efektów. Ale powoli brakuje mi motywacji, bo co jest lepszą motywacją niż widoczny efekt? Nie wiem co robić, kropka, dół, masakra. Boję się, że jak tak dalej pójdzie wezmę się za bardziej drastyczne metody, nie głodówka, ale Dukan mi chodzi po głowie. Nie ma się co rozpisywać. Dół
Ps. Byłam dziś na zajęciach na rowerkach, pierwszy raz i jestem nimi zachwycona, pot lał się hektolitrami. To tyle z miłych rzeczy.
Ale walczę da;ej mimo wszystko!
BridgetJones52
4 marca 2015, 10:46Spokojnie, nie poddawaj się. Nie wiem ile razy się odchudzałaś, ale prawda jest taka, że z każdym kolejnym odchudzaniem jest trochę trudniej, bo organizm broni się coraz bardziej. Ćwicz regularnie, zdrowo się odżywiaj, a na pewno osiągniesz wymarzone efekty.
dariak1987
3 marca 2015, 21:45a ogarnęłaś temat twojego zapotrzebowania na kalorie i ile średnio twoje aktywności ich spalają? ja tego nigdy nie robiłam, bo nie miałam tego typu problemów, ale gdybym miała to po podliczałabym te wszystkie współczynniki, ile zjadam i może szkopuł by się znalazł
mnkmonia
4 marca 2015, 09:25Pewnie, że ogarnęłam :). Na początku jadłam mniej niż mój organizm zużywa na podtrzymanie funkcji życiowych, co było skrajną głupotą. Teraz staram się by było to chociaż 1600, przy tzw BMR 1425. Zobaczymy co z tego będzie :)
Danisiowa
3 marca 2015, 21:11dasz radę :) nie od razu Kraków zbudowano !! :)
Lisaveta_
3 marca 2015, 21:00Nie daj się. Jestem z tobą, walcz dalej :)