Wyjazd udany, pogoda wakacyjna. Niestety moje kompleksy dały o sobie znać i nie czułam się zbyt komfortowo, szczególnie, że koleżanka, która z nami była jest szczuplejsza, bardzo zgrabna, więc rozbierając się do stroju przy niej, czy chodząc obok niej w szortach nie czułam się najlepiej, żeby nie powiedzieć, że znów jak słonica
Od dziś powrót do Ewki, zrobię killera i chyba umrę, po tak długiej przerwie, dobrze, że upały troszkę odpuściły, to lżej mi się będzie ćwiczyło. Zastanawiam się czy nie ćwiczyć codziennie, a nie co drugi dzień, ale to jeszcze kwestia do przemyślenia.
Gorzej mi się zrobiło po rozmowie z P. Bez sensu porównywałam się do zgrabnej koleżanki. P. powiedział, że nigdy nie będę tak wyglądać, bo mam taką budowę i ud nie zgubię. Powiedziałam, ze schudnę, a on na to, że już jestem za chuda i jak jeszcze schudnę to będę śmiesznie wyglądać, bo chudnę od pasa w górę i dysproporcja stanie się za duża. Nie wiem co myśleć i co zrobić, muszę to wszystko przetrawić i sobie poukładać
A to nasz eurotrip :
pitroczna
12 sierpnia 2013, 11:38swietny plan podrozy :)))