Oj weekend mi się dietowo nie udał. Totalnie poległam, a klęska zaczęła się już w piątek wieczorem. Teraz trzeba będzie ponadrabiać w tygodniu. Nawet nie wiem ile kalorii pożarłam - ale duuużo. Z tego względu paska na razie nie ruszałam i chyba jutro nie będę miała odwagi wejść na wagę ;)
Za to jestem trochę do przodu z przygotowaniami ślubnymi - menu jest już ustalone, goście wstępnie usadzeni, biżuteria wybrana. Ale dużo jeszcze zostało do zrobienia.
Zjedzone:
Coś około 2000 kcal, może trochę więcej
Ruch:
25 min steppera