Jutro jadę do domu, a więc będę miała okazję się zważyć - jeszcze nie wiem, czy będę na tyle odważna. ;)
Ostatni raz ważyłam się półtora roku temu i bardzo chciałabym wierzyć, że te 86kg to w tej chwili maksymalna waga. Po co w sumie psuć sobie humor? Wymiary mnie tak nie zniechęcają. ^^
Moja współlokatorka za to została weganką. Ja bym nie potrafiła, ale ona całkiem nieźle trzyma się na takich ograniczeniach. Być może czasem będę od niej podkradać jakieś proste przepisy i się z Wami dzielić. Ah, tęsknię za tymi wspólnymi fit-zakupami! Ale wodę to nam będą przywozić z Tesco24, za dużo dźwigania :D
Od października postaram się ją też trochę rozruszać, choćby marszobiegami
Obie walczymy z rozstępami i M. serdecznie poleca balsam na rozstępy z serii Mamma Mia (Ziaja) - z jej obserwacji wynika, że bledną. :)
Tytuł posta zawiera dwa moje nowe postanowienia. Często stojąc 'na fajce' mam minę naczelnej bitch. Dużo razy słyszałam od przechodniów, że powinnam się więcej uśmiechać. Postanowiłam sobie to wziąć do serca. W życiu nigdy nie będzie idealnie, ale niezadowolona mina w niczym tu nie pomoże. Co do palenia - byłabym głupia zmieniając nawyki żywieniowe i wprowadzając codzienny ruch, pominąć tak ważny krok jak rzucanie palenia. Za cenę jednej paczki wolę kupić chude mięsko na cztery obiady. Brzmi rozsądniej, prawda? :)
Ogólnie w życiu szykują się zmiany. Nie wszystkie będą na dobre, ale niektóre są konieczne...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
behealthy
11 września 2015, 17:21Rzucenie fajek jest kurczę trudne. Ja w sumie nie palę od prawie dwóch miesięcy ale to przez kłopoty z żołądkiem, więc nie miałam w sumie wyjścia. Życzę więc powodzenia :) I to w obu postanowieniach :*
Ladymisfit
10 września 2015, 23:49Sformułowanie "naczelna bitch" mnie zmierziło. W ogóle, miss, co Ty ćwiczysz? Ćwiczysz coś w ogóle? Bo porównywałam nasze wymiary i tak Ci talia ładnie spadła. Rzucanie palenia... chyba prędzej schudłabym 30 kilo, niż rzuciła fajki :< Choć też tak sobie myślałam, że przestanę, bo założyłam słoik na pieniądze, coś tam by się przydało. Może razem rzucimy :D
.missmurder.
11 września 2015, 00:52Wymiary, które mi spadły (a mierzyłam się przedtem tylko w trzech miejscach) są konsekwencją w sumie tylko jakiejś tam zmiany nawyków i tego, że częściej chodziłam, niż jeździłam tramwajem. Ćwiczenia jeszcze u mnie totalnie raczkują i jest to zdecydowanie krok milowy dla mnie. Mam kilka pomysłów jak zacząć, ale na nic się jeszcze na 100% nie zdecydowałam, robię takie próbne treningi. ;) a Ty masz jakiś pomysł na ćwiczenia dla początkujących? :D
Ladymisfit
11 września 2015, 01:38Ja robię po 30 minut na stepperze. W sumie wyszło mi dzisiaj, wczoraj i przedwczoraj. Chciałabym jeszcze jutro, a potem 2 dni przerwy. Co do dalszych planów, to właśnie nie wiem. Marzy mi się basen, bo uwielbiam, ale wstyd z takim brzuchem iść i w sumie nie mam z kim chodzić, a pływać umiem tylko żabką :D Na siłownię też się wstydzę, głupia jestem :D
.missmurder.
11 września 2015, 10:22Miałam w życiu taki epizod z siłownią (wytrzymałam miesiąc), ale faktycznie jak już poszłam to ćwiczyłam tyle, ile Zdzichu mi tam kazał (mój opiekun, haha). Możliwe, że jeszcze tam wrócę ^^ a póki co chyba marszobiegi 3x w tygodniu (na początku więcej będzie tego marszu, bo mam kiepską kondycję). Nie jest to bardzo absorbujące, ale chciałabym jeszcze wykorzystać pogodę i poćwiczyć na dworze. Mam też ulubione ćwiczenia tzw. dywanowe i chyba uda mi się je wpleść pomiędzy dni z marszobiegami. Oczywiście i po jednych, i po drugich będę miała zakwasy, już ja się znam... :D
Ladymisfit
11 września 2015, 13:59A co to za dywanowe ćwiczenia? Może skorzystam. Ostatnio włączyłam sobie Eskę i tańczyłam przez pół godziny w ramach rozgrzewki do steppera. Nie muszę chyba dodawać, że nie umiem i nie cierpię tańczyć. Szkoda, że w internecie nie ma żadnych tutoriali do takiego zwykłego pląsania, bo w sumie wstyd gdziekolwiek wyjść :D
.missmurder.
11 września 2015, 14:28Moje ulubione ćwiczenia to '8 minute' abs/legs/buns/stretch. Wszystkie części są dostępne na YT jak wpiszesz '8 minute' :) poznasz po wspaniałych strojach rodem z wczesnych lat 90 i zielonej trawie w tle (to ona na mnie tak pozytywnie działała! :D) jakoś najbardziej je lubię, był czas, że znałam je na pamięć, co znacznie ułatwiało sprawę. Cały taki zestawik to ledwo ponad 30 minut, do tego dokładam hantle (inny program, chociaż z tej serii też jest arms), jakąś rozgrzewkę i robi się lekko 45 minut, czasem więcej. Z innych domowych ćwiczeń to najbardziej lubię sprzątanie ^.^
Ladymisfit
11 września 2015, 14:37Aaaaaaaa, ABS! *ucieka* Moje biedne, bolące mięśnie brzucha, o nie! :D
.missmurder.
11 września 2015, 15:05Znam to :D trzeba się wprawić, potem już z górki!
Mama_Krzysia
10 września 2015, 20:47dasz radę trzynmam kciuki i na pewno Ci się uda