Zmiany zaczęłam niedawno, bo gdzieś z początkiem sierpnia.
Przez miesiąc jedzenie miałam zapewnione przez zakład pracy, w którym podjęłam
staż. Gdy wracałam do domu popołudniu, najczęściej zjadłam jeszcze
małą kolację. Praktycznie codziennie rano jadłam masło i nie mogłam mu się oprzeć
(do mieszkania praktycznie nigdy nie kupuję takich rzeczy jak masło, cukier,
mąka - bo używam je tak rzadko, że pomijam podczas robienia zakupów - ewentualnie pożyczam), więc to
był taki chwilowy rarytasik.
Coś w każdym razie udało mi się zmienić - jadłam mniejsze porcje i porządną ilość warzyw. Do tego doszedł ruch, tzn. zamieniłam tramwaj na piesze wyprawy.
To mało, ale da początek czemuś większemu :)
Następnych można się spodziewać pod koniec września. Tym razem dołożę ćwiczenia z prawdziwego zdarzenia, choć, jak wcześniej wspomniałam - zacznę raczej łagodnie. :)
Cel: Do końca roku -15cm z talii!
PS. Jak mówiłam, rzadko używam mąki. Tę, którą mam teraz w mieszkaniu kupiłam tak dawno, że zdążyła się przeterminować
Irenka117
8 września 2015, 22:42Dziękuję za rady , żołądek jeszcze walczy ze mną a ja z wilczym apetytem , ale trzeba się wziąć za siebie .