Jest więc mi bardzo miło jak obserwuję go również dziś w kuchni.
Właśnie robi rosół, no i kotlety, znowu mielone....ale tym razem ma zamiar upiec je w piekarniku (w trosce o moją dietę;-)
Nadal mam sporo pracy, dziś byłam w terenie na pomiarach i nieźle wymarzłam...
Do tego ciśnienie jakieś niskie i w ogóle pogoda do bani:-( to mnie najbardziej dołuje i przez to nie mam ochoty ma nic...a jak sobie pomyślę że to mój 20 dzień cyklu i za chwilę znów @....szkoda gadać!
A teraz wczorajszy obiadek i lśniące tłuszczem kotleciki;-))))
pęczak to też pomysł Marcina;-)
A ten obiadek poniżej to już ja robiłam, ryż jest barwiony kurkumą, a ta kruszonka na łososiu to czosnek;-) surówka z kapustki, pasztet z soczewicy podgrzany w piekarniku, kolorowo!
No i śniadanko dzisiejsze...z rzeżuchą, którą sama wysiałam i teraz zjadam;-)
No i śniadanko dzisiejsze...z rzeżuchą, którą sama wysiałam i teraz zjadam;-)
Przyznam się bez bicia że do ćwiczeń zapału ostatnio nie mam, no ale muszę się jakoś ogarnąć. Samo się nie zrobi;-)
krcw
26 marca 2013, 22:46ale pyszne jedzonko:D:D
takamalaa
26 marca 2013, 09:03a u Ciebie kochana jak zawsze kolorowo, aż miło popatrzeć:) Fajnego masz tego mężczyznę! Mój się tak nie garnie do kuchni... troszkę też brak czasu, ale mimo wszystko.. Ja też miałam zastój w ćwiczeniach, ale poprawiłam się! :)) U mnie już prawie koniec @ ! Całe szczęście, bo zeżarłam trochę słodkiego :(
OnceAgain
22 marca 2013, 09:03U mnie dzisiaj słoneczka nie ma więc i chęci brak ale jak Ty będziesz ćwiczyć już w weekend to ja też :)
OnceAgain
22 marca 2013, 08:10Mniam masz to jedzonko :) kurcze żeby mój facet mi gotował takie jedzonko :) ale u niego szczyt wysiłku to podgrzanie klopsów ze słoika :) i ugotowanie ziemniaków :P. Kochana od następnego tygodnia bierzemy się za ćwiczenia ok?
basterowa
21 marca 2013, 22:55Pyszne jedzonko! Wspaniałego masz partnera ;)
Catalunya
21 marca 2013, 21:19Przepysznie tu u Ciebie :) peczak, buraczki, miesko mhmhm
JulkaT
21 marca 2013, 19:30Pysznie tu u Ciebie:-) Żałuję, że moje kochanie unika kuchni jak ognia;-) Pozdrawiam...
monikaszgs
21 marca 2013, 19:05Ale pysznosci u Ciebie mniam:)
liliputek91
21 marca 2013, 17:33ale pysznie wszystko wygląda, zaproś mnie do siebie:)
breatheme
21 marca 2013, 17:28Ale Twój pasztet ma piękny kolorek:) Masz niesamowite szczęście, że Twój Mężczyzna chce i potrafi. Pewnego razu mój R. przygotował dla nas spaghetti, a ja po tym Jego obiadku miałam wstręt do tego dania conajmniej na jakiś rok :)))
aannxx
21 marca 2013, 17:23Bardzo smacznie:)