Rano czekało mnie zdziwienie bowiem moja waga napisała magiczne Lo. Baterie się rozładowały. Może to i dobrze bo często się ważę a teraz to niemożliwe. Muszę wybrać się do zegarmistrza po baterie a nie wiem, czy uda mi się to w tym tygodniu. Tak więc przerwa w ważeniu ale nie w odchudzaniu.
Śniadanie - twaróg z pomidorem i śmietaną
Obiad - nadmorska wędzona ryba z sałatką z pomidorów
Kolacja - kawałek choriso, jabłko
Teraz tak patrzę na to jedzonko i widzę, że mogłam zjeść więcej warzyw. Postaram się poprawić jutro.
Spaliłam ponad 500 kalorii na orbim i ergometrze. Jest nieźle ale jutro postaram się więcej. Trochę bolą mnie łopatki od wioślarza ale pocieszam się, że to kwestia czasu.
Janzja
28 października 2020, 23:05Ja mam ważenie w poniedziałki, ale u mnie taki problem, że czasem po nocce jestem i krócej śpię, a wtedy faktycznie ta waga jest zaburzona. I tak w tym tygodniu wiem, że nic nie wiem wagowo ;). Może to i lepiej, bo akutalnie jestem w fazie, że dobrze jak nie rosnę :D