Mija piąty tydzień na diecie. Właściwie to trudno nazywać to dalej dietą, albowiem stała się ona już chyba moim nowym stylem życia. Przyzwyczaiłam się do spożywania posiłków o określonych porach. Nie podjadam. Nie kuszą mnie jakoś bardzo słodycze na sklepowych półkach. Czasem mam chwile zwątpienia i chętnie sięgnęłabym po coś kalorycznego, ale jakoś nauczyłam się z tym walczyć.
Od poniedziałku zwiększyłam odrobinę podaż kalorii. Staram się teraz układać jadłospis do około 1400-1500 kcal, ponieważ zauważyłam po tych 5 tygodniach, że opuściła mnie energia i trochę osłabłam. Pewnie teraz wagowe wyniki nie będą już takie zachwycające, ale zobaczymy. Do wakacji jeszcze sporo czasu.
Chciałabym po tym okresie redukcji wagi przejść na taki poziom żywieniowej mentalności, ażeby już na zawsze zmienić swoje nastawienie do jedzenia. Przede wszystkim nie chcę już traktować jedzenia jako pocieszenia czy zabijacza nudy. Nie chcę dawać się porwać obżarstwu, które towarzyszy rodzinnym obiadkom, grillom i tym podobnym. Chcę umieć nad sobą panować i osiągnąć pełną "żywienioświadmość", żeby umieć wybierać to co dla mnie najzdrowsze, nawet wtedy, gdy zasiadam do rodzinnej biesiady z okazji świąt, imprez czy innych okoliczności.
W sierpniu i we wrześniu czekają mnie dwa wesela, co jest dla mnie dodatkową motywacją. Chciałabym kupić jakąś wystrzałową sukienkę! W ogóle marzę o tym, żeby móc kupić sobie coś naprawdę ładnego jako że już wieki nie bylam na porządnych zakupach. Wiecznie sobie odmawiałam tłumacząc, że kupię to później, jak już schudnę. A kończyło się to tak, że nie chudłam i kupowałam w sumie byle co, żeby tylko pasowało rozmiarowo.
A tak a propos zmiany żywieniowej mentalności: od kilku już tygodni wypiekam własny chleb na własnym zakwasie i muszę wam powiedzieć, że taki chleb to coś wspaniałego. Robię razowiec, bardzo ciemny, z przewagą mąki żytniej z pełnego przemiału [z samej żytniej niestety mi nie wychodzi], oraz tzw. codzienny w dwóch wariantach: ciemniejszy i jaśniejszy. Rewelacja! Jeśli tylko ktoś dysponuje jakimś wolnym czasem, to serdecznie polecam samodzielne wypiekanie chleba. Taki chleb ma masę witamin, jest długo świeży, no i przede wszystkim wiadomo co ma w środku ;)!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
BeSexyy
28 marca 2012, 14:12Dieta musi stać się nowym stylem życia już na zawsze żeby była to trwała zmiana ;)
nora21
28 marca 2012, 13:52ja uważam że dieta może być stylem życia tyle że później nazwiemy to zdrowym stylem życia ale dla mnie wychodzi na to samo :) tyle że już nie walczymy o zrzucenie kilogramów
frey88
28 marca 2012, 13:52Kurczę 5 tygodni to nie przelewki. Jak walczysz z ochotą na słodkie i inne zakazane przekąski?