Poprzedni tydzień lekko mnie podłamał. Waga stanęła, ja zaczęłam mieć nieodpartą chęć na pożarcie tony słodkości i tłustości... Ten tydzień więc jako wynikową poprzedniego spisałam na straty. Szybko się jednak opanowałam i dzisiaj niespodzianka! Kolejne 1,2kg zniknęło!
To prawda, że cały proces utraty wagi zachodzi w głowie! Dlatego dziewczyny i chłopaki: odpędźcie złe myśli, nastawcie się pozytywnie i nie dajcie się temu strasznemu pakmanowi, który kusi, żeby zajrzeć do lodówki po jakąś nieregulaminową przekąskę! Nie poddawajcie się nawet wtedy, kiedy waga uparcie pokazuje, że stoicie w miejscu. To minie!
Moja motywacja wpływa nie tylko na mnie, ale i na narzeczonego. Od kiedy jestem na diecie i on przestawił się na zdrowe jedzonko i z zadowoleniem zauważa, że brzuszek robi mu się coraz bardziej płaski, żołądek nie dokucza, a jemu łatwiej rano wstawać. On jest i tak szczupły, ale nocne podjadanie sprawiało, że znajomi czasem podśmiewali się z jego "czwartego miesiąca". Teraz jesteśmy na dobrej drodze i chyba najgłupszą rzeczą byłby powrót do poprzedniego stylu żywienia i stylu życia ogółem, gdzie brak miejsca na ruch.
A na zewnątrz pięknie słoneczko świeci, a ja zamiast ciasteczek pożeram tę cudowną słoneczno-wiosenną energię i cieszę się z kolejnego sukcesu.
Można?? MOŻNA!!! :D
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Shinai
23 marca 2012, 10:19Gratulacje, oby tak dalej :) Zmotywował mnie twój wpis. Jest taki pozytywny... A mnie jakoś dzisiaj brakuje pozytywnej energii. Tak więc dziękuje.