Poprzysięgłam mężowi, że dziś ćwiczeń nie będzie. Były cztery dni z rzędu. Trzeba dać ciału odpocząć. W dzień czułam się super, pełna energii (zwykle tak się czuję po ćwiczeniach), ale wieczorem marzyłam już tylko o leżeniu, spaniu, ciszy i spokoju. I żeby nikt nic ode mnie nie chciał. No a przy małym dziecku dobrze jednak zostawić sobie jakiś zapas energii w razie czego, bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co będzie w nocy.
Spadło sporo śniegu. Dziś też ma padać. Mam nadzieję, że uda nam się jutro pójść we troje wypróbować sanki.
/////
edit
Poszłam na godzinny wieczorny spacer bez wózka, bo mąż został z Olą. 300 kalorii. Czuję się super.
Janzja
23 stycznia 2022, 08:51Do relaksu też trzeba się poprzyzwyczajać jak i do ćwiczeń. Tam gdzie pełno to odlać, a tam gdzie pusto dolewać :D. U mnie nadal więcej obijki niż ćwiczeń, ale czasem też się zapędzę, że nie mogę usiedzieć przy innych aktywnościach.
NiebieskaZabka
22 stycznia 2022, 21:34sanki brzmią cudnie 😍
YouWantYouCan
22 stycznia 2022, 00:37Super fit początek weekendu :) Sanki , snieg mam nadzieje ze zaliczony :D ... ale i tak najważniejszy ten wieczorny spacer dla Ciebie i Twojej głowy . Nie wiem jak Ty ... ale ja uwielbiam nic nie musieć , isc a spacer samej gdy głowa odpoczywa :D
ggeisha
21 stycznia 2022, 13:01Podziwiam za zdolność odpuszczenia treningu :D Mi się to nie udaje. Jak mam siedzieć cały dzień bez ruchu, to zaczynam wariować.
Milosniczka!
21 stycznia 2022, 13:08Chyba też się uzależniam