Waga po świętach: 60,1. Czyli się nie zwiększyła. Ale pomiar miesięczny już za tydzień i już wiem, że w grudniu jak do tej pory schudłam tylko pół kilo. Przyczyną wcale nie są święta. Zimno, smog i krótki dzień plus przeziębienie dziecka równa się mniej spacerów z wózkiem. W zasadzie prawie nic.
Znalazlam stronę Lionfitness. Kalkulatory spalania kalorii, ale takie szczegółowe. Fajne. Wyliczylo mi, że godzina spaceru z wózkiem to dla mnie 150 kcal, a zwykłego (to zawsze szybciej niż z wózkiem plus ruch rękami) to 200 kcal. Jeżeli trzeba spalić 7000 kcal, by spalić kilogram, to kilogram spala się w 46 godzin spaceru z wózkiem. Oczywiście kwestia równej podaży kalorii z pozostałym wydatkiem w ciągu dnia, w to nie wnikam.
Czyli 46 godzin spaceru to kilogram mniej. Przy 2 godzinach spaceru dziennie to 3 tygodnie. Niby żaden wysiłek, ale jednak rezultaty są.
Na tej samej stronie wyliczylo mi, że aerobik na platformie (czyli na stepie) to 500 kcal. No to już jest fajne, nie?
Nadal odreagowuję święta.
ggeisha
28 grudnia 2021, 08:01Nooo. Najlepiej się pali przy bieganiu. Dwa maratony i masz kilogram mniej :)