Nadal mam doła po świętach. Nic mi się nie chce. Nie mam energii, takiego wewnętrznego powera i chęci do życia jak zawsze. Muszę się ogarnąć, zacząć myśleć o czymś innym.
Zdecydowaliśmy, że nie pojedziemy tam na Wielkanoc. Jesteśmy w takiej sytuacji, że łatwo nam o wymówkę: małe dziecko i 300 km odległości. Zrobię jakąś skromną Wielkanoc u nas, będziemy w 3 osoby. Spacer, film, zabawa z dzieckiem. Tak samo przyszła Wigilia. Zostaniemy w domu, ewentualnie pojedziemy pierwszego dnia świąt i wrócimy drugiego rano. I tak nikt tam na nas nie czeka.
Janzja
29 grudnia 2021, 15:57Ja już od wielu lat przestałam robić tak by innym robić dobrze niż sobie. Zdarzają się skuchy, ale generalnie nadszedł dzień jak powiedziałam wreszcie "nie". Od tego czasu jestem szczęśliwa ;-). W podręczniku asertywności pisze, że nie trzeba się tłumaczyć :)
deszcz_slonce
28 grudnia 2021, 14:08Przykre, że nie udało się spędzić rodzinnych świąt...
Milosniczka!
28 grudnia 2021, 14:44Czasem tak bywa. Dobrze, że już jesteśmy w domu.
niunius100
28 grudnia 2021, 09:14Przykro mi,nie wiem co się wydarzyło,ale mam nadzięję,że odzyskasz humor i ten dołek nie zmieni się w depresję.Trzymaj się!
Milosniczka!
28 grudnia 2021, 09:37Dziękuję. Nie chcę tu pisać o szczegółach. Wygrzebię się z tego jakoś za parę dni.
niunius100
28 grudnia 2021, 09:42Ja nie pytam o szczegóły 😊
Milosniczka!
28 grudnia 2021, 09:43Wiem, wiem, dziękuję 😀