Wiem ,że tą durną wagą się nie trzeba przejmować ,ale jak "podarowuje" człowiekowi spadek aż o 1,1 kg to jak nie ukochać tej szklanej francy :)))) Cieszę się oczywiście bardzo ,ale wiem doskonale że to tylko woda zgromadzona przed @ w zeszłym tygodniu. Chociaż poleciało mi aż dwa cm w tali - to już chyba jednak moja zasługa :)))
Wczoraj wróciłam potwornie zmęczona z pracy. W zasadzie marzyłam tylko o łóżku. No ale na piątek runguru.pl zaplanował długie wybieganie. Więc już w drodze z pracy się zastanawiałam jak ja to zmęczenie mojemu guru wytłumaczę. Wyszło na to ,że mu jednak nie wytłumaczę. Wlazłam do domu ,ogarnęłam obejście i ... wskoczyłam w zbroje biegacza :) Wykręciłam 13,3 km. W sumie chyba bym dała radę te 15 zrobić ,ale guru mi kazał biegać 1:30 h - on się przecież zna:))) Generalnie to 13 było takim dystansem idealnym. Zmęczyłam się na tyle by być szczęśliwa po świetnie wykonanym treningu ,a jednocześnie już parę minut po biegu byłam zregenerowana i w pełni sił. No i taki początek łikendu to ja rozumiem :))) I dzięki temu pobiłam swój dotychczasowy rekord przebiegniętych km w miesiącu ,który wynosił 86,8 km - nowy rekord 96,3 km. Założenia o 120 km jeszcze nie zrealizowałam - no ale to przez ten wybity palec w stopie. Jednak na tydzień treningi musiałam zawiesić ,a potem delikatnie wracać. Ale czego się nie osiągnęło w maju to się osiągnie w czerwcu :)))) Zaczynam się nie na żarty zbliżać do kilometrażu prawdziwych biegaczy :)))
strach3
2 czerwca 2014, 16:11Jeśli chcesz się lepiej zmotywować do biegania w dni, kiedy się nie chce, możesz dołączyć do jakiejś rywalizacji na endomondo. Tu na vitalii mamy też swoją i ludzie piszą, że im to pomaga.
Mileczna
2 czerwca 2014, 20:18póki co mnie to runguru.pl nakręca :))) zresztą w sumie bieganie samo w sobie mnie tez nakręca ,ale tak już jest w zyciu że czasem da w kość i nie chce się nawet biegać - póki co jeszcze potrafię się opamietać :))))
edycja2
1 czerwca 2014, 11:04brawo:) jestes wspaniała!
gruszkin
1 czerwca 2014, 10:51Oj tam 120km, rekord pobity i to przerwą treningową, brawo!
Niecierpliwa1980
1 czerwca 2014, 09:32Wspaniały wynik :-) A jaki to jest prawdziwy kilometraż biegacza? Jestem raczej zdania,że nie ilość,ale w ogóle -każdy trening się liczy . Co tam kilometry! Najważniejszy wiatr we włosach i energia,jaka wypełnia ciało :-)
MIPU91
1 czerwca 2014, 01:34super spadek i tak dalej:]z bieganiem idziesz jak burza gratki:] i fajnie że motywacja jest i tak trzymaj
Norgusia
31 maja 2014, 22:09Gratuluje spadku!i motywacji bo ona najważniejsza!!!!
Maaaargo
31 maja 2014, 17:34Dawno mnie tutaj nie było :) każdy spadek to wielka radość i już mniej ważne czemu go zawdzięczamy bo w większości to nasza cięzka praca... Trzymam za Ciebie kciuki. Przede mną mój pierwszy półmaraton nocny we Wrocławiu a jestem świeżo po tygodniowym L4 i antybiotyki zmiażdzyły moją forme, boje się, ale wierzę, ze przez 2 tygodnie zdąże się rozbiegać jeszcze. Wytrwałości!
Mafor
31 maja 2014, 14:13Zazdroszczę takiej motywacji, ja wróciłam tez zmęczona z pracy i nie zmobilizowałam sie do ćwiczeń :(
Mileczna
2 czerwca 2014, 07:15nastepnym razem pójdzie lepiej :)
MllaGrubaskaa
31 maja 2014, 12:23Piękny spadek ;)) Gratuluję :))
ulawit
31 maja 2014, 12:17piekny spadek :-) a kilometraz do pozazdroszczenia , Dla mnie jeszcze nieosiagalny ;-) gratuluje i zycze dalszych postepow!
karioka97
31 maja 2014, 11:32spadki zawsze cieszą :):) ja już chyba nie łudzę się, że pokocham bieganie, ale spadki kocham :)
margolix
31 maja 2014, 11:28Gratuluję spadku :) oby tak dalej :)
barbra1976
31 maja 2014, 11:26ty jestes prawdziwym biegaczem:D
Mileczna
2 czerwca 2014, 07:17hihihi - chyba tak ,ale ciagle poczatkującym :)))
Wiosna122
31 maja 2014, 10:54gratulacje :) piekny spadek