Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nadal na etapie wstępu do wstępu


Nie wiem dlaczego, ale bardzo trudno poruszać mi się po tym portalu: nie mogę wprowadzić tego co bym chciała, nie potrafię zmodyfikowac tego co mi nie odpowiada - dziwne. Nie jestem internetowym prawiczkiem, który nie dotyka na co dzień laptopa i dotychczas jakoś sobie radziłam z obsługa tego typy programów :-(. Ale jak to napisała jedna z dziewczyn: jak sobie człowiek coś zaplanuje, to na pewno nie wypali! U mnie się sprawdziło: "siadły" mi dwa laptopy, wiec w domu walka o ten jeden, jedyny jeszcze działający. Od 3 dni jestem przeziębiona,smarkająca kaszląca i słaba jak moja "silna wola". Do tego mam opryszczkę (cudnie). No i teraz weź się człowieku z garść i trzymaj się diety. Buuuuu! Nie trzymam się i już. Ale od kilku dni zmieniłam produkty w swoich codziennych posiłkach, zmniejszyłam porcje i jem częściej a mnie. Czyli coś jednak drgnęło w "posadach". Od razu zauważyłam reakcję organizmu na te zmiany żywieniowe. Wspomnieć tez muszę (choć może dla niektórych zabrzmi to niesmacznie) o efektach ubocznych tej zmiany jakimi są gazy ;-)  Nie wiem czy mój organizm tak zareagował na zmianę żywienia i to się wkrótce skończy, czy tak to już będzie. Spożywanie brokułów, czosnku, cebuli, pieczywa wieloziarnistego, nasion, jogurtów i innych łatwo rozkładających się i fermentujących produktów powoduje, że dzieci zaczęły mnie unikać :-) Może to i dobrze - przynajmniej nie będę po nich zjadała tego co zostawiają na talerzu. Pozdrawiam Wszystkie odchudzające się Mamusie :-)

  • Kalina73

    Kalina73

    9 października 2014, 07:29

    I jak po pomiarach???? zderzenie z rzeczywistością? Tylko sie nie zrażaj! Od teraz może byc tylko lepiej :)

    • miedziana75

      miedziana75

      9 października 2014, 21:16

      Nie, absolutnie nie. Ale to dlatego, że NIGDY wcześniej się nie mierzyłam, nie ważyłam, ani w żaden inny sposób nie zastanawiałam się nad liczbami mającymi wpływ na to jak wyglądam. Dla mnie wyznacznikiem był obwód pasa w moich ulubionych dżinsach. Jak pojawiał się problem z domknięciem suwaka, to oznaczało, że jest "źle" i "wtedy "brałam się" za siebie. A jak było całkiem źle, to wymieniałam garderobę i było mi dobrze. Ale na ostatnim urlopie, w sierpniu, zobaczyłam swoje zdjęcia w basenie, w stroju kąpielowym .... załamka! OD tamtej pory podchodzę do tematu "pora to zmienić", żeby na przyszłym roku już się nie wstydzić, czyli zgodnie z hasłem: "w przyszłym roku o tej porze będziesz żałować, że nie zaczęłaś pracy nad sobą rok temu". Chcę to zmienić.Kropka.

  • miedziana75

    miedziana75

    8 października 2014, 12:40

    Kalina, bardzo Cie przepraszam - absolutnie nie chciałabym Cie pouczać! Nie tak miało to zabrzmieć, może bardziej "chciałam się z Tobą podzielić". Po prostu Toje wpisy czytałam i czułam się tak jak kiedyś, kiedy było mi bardzo źle na świecie i z sama sobą. Dziś jestem już w zdecydowanie lepszej kondycji i tak bardzo wiem i czuję, co mogą się czuć osoby po takich traumach. Ja przeżyłam ogromna złość, niedowierzanie, chęć zemsty, odwetu, a w końcu bezsilność, żałobę i pogodzenie się z sytuacją. Jednak życie poszło swoją drogą i przyniosło mi całkiem inny scenariusz, niż ten, który ja sobie wybrałam. Dlatego dziś się zmieniam, odchudzam i wyruszyłam w drogę pod tytułem "znajdź siebie" . I choć może zabrzmi to egoistycznie, to poszyte jest wyłącznie pozytywna energią i dobrym nastawieniem, do tego co mnie czeka. pozdrawiam Cię również Ps: właśnie dziś kupiłam wagę i centymetr krawiecki, więc zacznę pomiary :-) ... chwila prawdy nadchodzi!

  • Kalina73

    Kalina73

    8 października 2014, 06:43

    Moja droga, dziękuję Ci za poświęcenie uwagi i bardzo pouczający wpis. Mam za sobą ostatnio ciężkie chwile (jak każdy zresztą). Swoje trzeba odcierpieć, odczekać. Zycie nauczyło mnie to, ze na wszystko trzeba czasu, że tylko on leczy rany, te fizyczne i te psychiczne. No ale nic, odchudzamy sie :) i to jest fajne :) Cieszę się, że przestrzegasz diety. Włącz jeszcze jakiś sport i efekty będą zdumiewające. Nie masz wagi - trudno, spokojnie można bez niej się obyć, ale miarkę sobie kup, w sumie centymetry są ważniejsze od kilogramów ;)

  • Magis

    Magis

    5 października 2014, 13:24

    Najgorsze to te resztki po dzieciach.......tu muszę wykazać silną wolę i czekają talerze aż wróci mąż z pracy......a nawet dużo się tego uzbiera po trójce dzieci........w sumie to już wiem skąd te nadprogramowe kalorie, życzę zdrowia !!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.