Tym razem zeszła waga - dzisiaj pokazała 81,5 kg. Z centymetrów:
- szyja - 0,5 cm
- piersi - 1 cm
- talia - 1,5 cm
Czyli niewiele. Ale zawsze coś :)
Jeśli chodzi o ćwiczenia, to jestem z siebie dumna. Dzisiaj już jedenasty dzień wyzwania przysiadowego i daję radę! Wywiązuję się wzorowo :D Do tego wchodzę na 10 piętro po schodach, kiedy tylko mogę (przynajmniej raz dziennie). Do tej pory robiłam sobie za każdym razem przystanek na półpiętrze między 5 a 6 piętrem, a od dwóch dni wchodzę bez przerwy, a oddech uspokaja mi się wyjątkowo szybko. Cieszę się z tego jak dziecko :D Tylko ćwiczenia na ramiona mi jakoś nie mogą wejść w krew. Robię je co 2-3 dni.
Dieta... Do piątku było ok. A jak wieczorem zaczęłam imprezę, to się zaczęło... Słodkie drinki, chipsy, ciastka. W sobotę było nie lepiej - Baby Shower koleżanki, no i też: tort, babeczki, cukierki. I jak zaczęłam, to nie mogę skończyć. Ale mam nadzieję, że od jutra znowu się ogarnę. Będę miała trochę czasu na zakupy i ugotowanie sobie czegoś smacznego, a do tego skończą się okazje, więc wrócę. Muszę! ;)
Anadiii
25 stycznia 2015, 18:37Trzymaj sie twardo a bedzie dobrze!u mnie tez piersi spadają jako pierwsze, a tak było by fajnie gdyby mi brzuch najpierw spadł;-)