Widzę, że do tej pory podejmując się prób zrzucenia nadprogramowych kg, miałam złe podejście. Zawsze myślałam, że muszę zaplanować to, co będę jeść następnego dnia i jak od tego odejdę, to koniec diety, tragedia. Nie zawsze udawało mi się zaplanować jadłospisu na kolejny dzień i często popełniałam drobne grzeszki jedzeniowe, dlatego źle się wtedy czułam i rezygnowałam. Teraz widzę, że warto sobie dać trochę więcej luzu, nie przejmować się tak bardzo, ale jednocześnie być konsekwentnym w tym, co się wybiera.
Przykład: zastanawiam się, co zjeść na kolację, na co mam ochotę? Pierwsza staje mi przed oczami pizza. Ale myślę sobie, że pizza to zły wybór na wieczór. Wobec tego zadaję sobie pytanie, z czym tą pizzę bym chciała zjeść? Hmm... Pomyślmy... Na pewno ser, pieczarki, jakaś szynka, kukurydza. Kupuję więc mozzarellę, szynkę drobiową, kukurydzę w puszce, pomijam pieczarki, ale biorę brokuła. Zamiast sosu pomidorowego - świeże pomidory. Do tego jogurt naturalny (choć muszę się bić ze sobą, żeby nie użyć majonezu) i przepyszna sałatka gotowa! A zdrową i lekką pizzę na pełnoziarnistym spodzie robię następnego dnia na obiad.
Bo właśnie o te drobne, codzienne wybory chodzi.
smakija4
5 stycznia 2015, 13:41Ale chyba na początku warto mieć to wszystko dobrze rozpisane i trzymać się rozpiski; później pewnie wchodzi to wszystko w nawyk. Tyle że wykształcenie nawyku trochę trwa... u jednym krócej, u innych dłużej.
Mglawica
10 stycznia 2015, 13:19Nie mówię, żeby w ogóle zrezygnować z planowania, bo jednak wychodząc z domu o 9 i wracając po 16, muszę zaplanować jedzenie chociażby do tej godziny, żeby nie jeść na mieście. Ale nie zawsze się to udaje. A jak nie wychodzi, to po prostu wybieram spośród rzeczy, które są dostępne te, które są najzdrowsze. Chodzi o pojedyncze wybory, a nie ciągłe myślenie "jestem na diecie" :)
Solitta
4 stycznia 2015, 13:05Dawniej też miałam podobne podejście do diety co Ty. Łatwo się poddawałam. Teraz też dużo 'lżej' do tego zaczynam podchodzić. Z takim podejściem musi się nam udać. Powodzenia :)
inkaa096
4 stycznia 2015, 12:28Nigdy nie lubiłam planować tego co zjem następnego dnia, bo przez to chodziłam głodna caały dzień a co do kolacji - super pomysł, taka alternatywa dla pizzy choć na chwilę :D