Dzisiaj dzień pod znakiem wyjadania z lodówki zapasów poświątecznych. Starałam się wziąć z domu tylko te potrawy, które nie będą bardzo ciężkie, choć nie do końca mi to wyszło ;) Zjadłam dzisiaj:
11.00 - resztka szuby (tona majonezu, ale porcja nie była duża)
14.00 - gołąbek + kawałek pieczeni z indyka
17:00 - rolada szpinakowa z łososiem i serkiem chrzanowym + jajko na twardo
W międzyczasie jeszcze wpadły mi 2 "orzeszki" (kruche ciastka w kształcie orzecha włoskiego z kremem orzechowym), 4 cukierki i herbata z 2 łyżeczkami cukru i cytryną. I jestem z siebie dumna, bo miałam 10 cukierków i nie wszamałam wszystkich!
Ogólnie, to za mało warzyw i owoców, dlatego kupię po drodze jakieś jabłko na przekąskę, a potem może namówię Ł., żebyśmy zrobili sobie sałatkę na kolację :D