Dwunasty dzień diety.
Wskakuję dosłownie na moment, co by pochwalić się nowym wynikiem na wadze, a mianowicie 61,8 już niedługo powrót do wagi sprzed ciąży, a później już tylko w dół.
Całodzienny bilans posiłków i napojów:
~ Sok grapefruitowy
~ Trzy kromki pieczywa lekkiego 7 ziaren [sałata + szynka, serek topiony, dżem niskosłodzony]
~ Zupa pomidorowa z makaronem
Z pracy zrezygnowałam tuż po przepracowanym weekendzie.
Okazało się, że robienie zdjęć po klubach jest kompletnie nieopłacalne i z sześciu knajp zdjęcia zrobiłam tylko w trzech, bo w pozostałych kompletnie nie było ludzi.
Jednym słowem zmarnowałam dwa wieczory i zarobiłam jakieś... 50zł? Koszmar!
Na dziś i jutro przewiduję zakupy. Raczej nie będzie to od razu rzut na głęboką wodę i odświeżenie garderoby, bo w końcu nie ważę jeszcze tyle ile bym chciała, ale na pewno nabędę kilka dodatków i wykupię karnet na solarium.
Have a nice day.
;*
M.
eMisss
28 maja 2012, 15:08gratuluje :)