Dwudziesty dzień diety.
Szczęśliwa, szczęśliwa, szczęśliwa!!!
Oficjalny dzień ważenia dopiero jutro, jednak ja ważę się niemalże codziennie, więc i dziś sprawdziłam co i jak. Nie wierzę, waga pokazała mi dziś 63,5kg.
Jeszcze 3,5 kg i osiągnę wagę sprzed ciąży.
Byliśmy z Niunią u lekarza, okazało się, że to nic takiego, lekkie przeziębienie, witaminy całkowicie załatwią sprawę. Ulżyło mi.
Całodzienny bilans posiłków i napojów:
~ Dwie kromki chlebka WASA z pasztetem sojowym
~ Banan
~ Dwie kromki chlebka MACA z szynką gotowaną i serkiem light
~ Parówka z ketchupem
~ Kromka pełnoziarnistego chleba
Bilans aktywności fizycznej:
~ Dwugodzinny spacer
Od tygodnia dwa razy dziennie łykam błonnik w tabletkach z Walmarku i widzę znaczną poprawę jeśli chodzi o moje trawienie [w swoich problemach pisałam kilka notatek niżej]. Na tę chwilę polecam.
Dałam szansę 'Gossip Girl'. Może nie jest to dokładnie to czego szukałam, ale z braku laku i kit dobry. Póki co utknęłam na siódmym odcinku, bo wykorzystuję ostatnie słoneczne dni przed nadejściem prawdziwej jesieni.
Uśpię Małą i obejrzę sobie ten nieszczęsny siódmy odcinek do końca.
Miłego wieczoru.
liveyourdream
4 października 2011, 00:17Wow, ładnie Ci idzie zrzucanie wagi, gratuluję :))) Papatki dla dzieciaczka :))