Rano o 6.30 moja waga 93,0 kg , a po 90 minutach spacerku na kijkach o godz. 10.00 moja waga 92,8 kg i jak nie wierzyć w skuteczność Nordic Walking.
. Powinnam chyba podawać wagę w sobotę po spacerku z kijkami!!!! będę miała wtedy lepsze wyniki w odchudzaniu.... Ale oczywiście żartuję, ważę się zawsze w soboty zaraz po porannej toalecie. Miomo wszystko nie jest żle., bo nie zaliczyłam żadnej większej wpadki ., oczywiście poza Chorwacją, ale chudnąc nawet w granicach 0,4 - 0,5 kg tygodniowo , to do końca roku powinnam zobaczyć na przodzie magiczną 7777777777 , moją najpiękniejszą cyfrę
. Jestem można powiedzieć pozytywnie zakręcona na kijki i pozytywnie nastawiona na odchudzanie. Bo podobno wszystko się dzieje w naszej głowie , jak sie tam wszystko poukłada , to odchudzanie będzie całkiem przyjemne i skuteczne.. Tego Wam Kochane Vitalijki życzę z całego serca i z góry dziękuję, za wsparcie i wszystkie liściki, które z przyjemnością czytam. Zyczę Wam pięknego weekendu Krystyna
elasial
13 lipca 2013, 23:20Ależ ...idziesz jak burza....Ani się nie obejrzysz i będziesz miała co chcesz!!!Jestem tego pewna!
gilda1969
13 lipca 2013, 21:37Bardzo się cieszę, że tak piszesz o NW, bo jesteś już w tym mistrzem, a ja jako świeżutka adeptka tego sportu czytam Cię z zapartym tchem:))) Oby jak najprędzej pojawiła się siódemeczka z przodu - czego Tobie i sobie także gorąco życzę:)))
mikrobik
13 lipca 2013, 19:43Życzę Ci jak najszybszego zobaczenia upragnionej "7". Im dłużej się odchudzamy, tym wolniej ta waga spada. Sadełko walczy o siebie jak może, ale nie musi to Ciebie dotyczyć czego Ci życzę.
Starsza.pani
13 lipca 2013, 17:58Pięknie Ci idzie, jasne, że wszystko w naszej głowie. Tobie również pięknego weekendu. Pozdrawiam, Danuta.
ewka58
13 lipca 2013, 17:31Masz rację- wszystko zaczyna się w naszej głowie - odchudzanie też!!!!! Przy takim radosnym nastawieniu zobaczysz szybko swoją 7. Życzę ci tego z całego serca i pozdrawiam.....wielki buziak!!!!!
efka55
13 lipca 2013, 16:34Tak entuzjastycznie piszesz o NW, że jutro rano, oby nie lało, wystartuję na swoją traskę. To co prawda tylko około 5 km ale zawsze. Zajmuje 45 minut i wracam z mokrymi plecami. Już widzę taniec radości mojej suki gdy zobaczy kijki.
marii1955
13 lipca 2013, 15:55Bardzo mnie cieszą Twoje osiągnięcia :) czuję się tak , jak gdybym sama zrzucała nadbagaż - hihi :) Faktem jest , że sport w formie NW baardzo Ci służy - sama zastanawiam się nad takimi spacerkami ... dobre z pożytecznym . Ty potrafisz nawet wstać tak wcześnie , aby TO kontynuować ... po prostu cudownie :) Aha i nawet pogoda Ci nie straszna :) A wiesz , że i ja uwielbiam cyferkę "7" - może zawalczyć o nią przy mojej wadze ? Ale ładnie by to wyglądało "57" - super :) Tylko przede mną jest jeszcze urlopik , więc sama wiesz jak to może być ... JESTEŚ BARDZO KONSEKWENTNA - podziwiam i trzymam kciuki na zaś :) Pięknego i wesołego weekendu - buziaczki :)))
mania131949
13 lipca 2013, 15:30Jak mnie "dorwiesz" Krysiu, to tylko cieszyć się będę, a masz duże szanse, bo w Anglii z pewnością nie schudnę, bardziej prawdopodobne jest to , że wrócę z nadbagażem!!!
joluniaa
13 lipca 2013, 14:52Krysiu i prosze oto nastepny spadek w ciagu kilki dni,,,,nie wazne czy sie chudnie kilo czy pol w ciagu tygodnia,wazne ze jest mnie i tyle,,,bede cie gonic z moimi kilogramami, tylko sobie pluje w brode teraz bo zaczynalam razem z toba i zawsze po kazdym tygodniu kapitulowalam z byle jakiego powodu ale teraz juz tak nie bedzie,pozdrawiam cie mocno,,,
mania131949
13 lipca 2013, 13:52Z wzajemnością Krysiu, pięknego weekendu!!!