Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda mężatka, przyszła Pani Doktor.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1155
Komentarzy: 11
Założony: 1 stycznia 2019
Ostatni wpis: 23 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mc.marys

kobieta, 31 lat, Opaleniec

166 cm, 81.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lutego 2019 , Komentarze (5)

Witajcie Laski :*

Wstałam dziś o 7:15 wyspana i pełna energii :D SZOK :D 

To już 10 dzień mojej walki. Waga niestety zabawiła się troche ze mną i po wcześniejszym spadku wzrosła do 83 :? nie ukrywam, że podcięło mi to troche skrzydła, ale znowu walcze dalej i jest dobrze :)

W diecie zaczęły królować warzywa. Oto moje śniadanka :D

I reszta jedzonka :D

Jak widzicie kolorowo :) Dzisiaj moja mama przyniosła mi jeszcze pasztet z fasoli oraz drugi z selera. Z fasoli pycha <3

Ale z czego jestem zadowolona to ćwiczenia. W ciągu tych 10 dni chyba tylko były 2 dni przerwy żeby mięśnie troche odpoczeły. 

Zazwyczaj zaczynam 15-20 min orbitrek, potem ćwiczenia siłowe 20-35min w zależności od ochoty i kreatywności  :D głownie ćwicze na atlasie, z kettlem, ciężarkami do rąk i na ręce oraz ławeczką do brzuszków i potem 10-15 min bieżnia lub orbitrek.  Kilka razy ćwiczyłam tyle samo czasu ale tylko na orbitreku i zawsze czułam niedosyt i brak takiego zmęczenia po ćwiczeniach, więc stawiam jednak na siłowe :)

Może minęło mało czasu, ale ja już zauważyłam zmianę w mojej skórze. Głównie jeśli chodzi o tyłek i tylną część ud. Szczerze powiem, że to właśnie znikający cellulit podtrzymywał mnie przy walce, bo jeśli patrzyłabym na same kilogramy to bym się załamała i poddała.

Jeśli wytrzymam miesiąc to zrobie zdjęcia porównawcze :D Więc trzymajcie kciuki :D


Poza odchudzaniem, musze pochwalić się, że neurologia zdana na 4, aczkolwiek nie uważam żeby moja wiedza z neurologii była dobra :P


Wpis długi, wiec czas kończyć :D 

Dziś już jestem po ćwiczeniach i obiadku (grillowana piers z kurczaka, grillowane pieczarki <3 oraz ziemniaczki) i teraz upragniony odpoczynek :)

Trzymajcie sie cieplutko Kochane i chudnijcie :*(ninja)

15 lutego 2019 , Komentarze (2)

Hejo Laseczki :D

Mam już pierwszy spadek o całe 0,6kg :D wiem, wiem woda itd, ale cieszy :)

Wczoraj na siłowni 20 min orbitrek, 20 min atlas/kettle/ciężarki, 20 min bieżnia. A dziś rąk do góry nie mogłam podnieść żeby ściągnąć koszulkę :D

Może napisze kilka słów o sobie :)

5 rok medycyny, mąż i dom na głowie. Jest ciężko, ale daje radę ;) Aktualnie odpoczywam po sesji. Na studia wracam w poniedziałek, ale we wtorek wolne, bo święto uczelni :) Jeśli chodzi o sesję to rodzinna zdana na 4,5, pediatria 4 i czekam jeszcze tylko na neurologie ... już dwa tygodnie sprawdzają ...

Z racji tego, że mąż w pracy to zrobiłam sobie spacerek z synkiem :D poszliśmy pokarmić kaczki :D

(idzie jakoś to obrócić ??? o.O )

jak wróciłam to szybka kawka i na siłownie. Dzisiaj tylko orbitrek bo nie chce sie zrazić od samego początku

Na koniec jeszcze zdjęcie obiadku. Zrobione w 10 min :D

Teraz czekam na mężulka i poczytam co u Was :) A później troche trzeba sie pouczyć z sądówki :(


Miłego dnia Kochane :*

14 lutego 2019 , Komentarze (4)

Dzień dobry :)

14 lutego to chyba idealna data, żeby zrobić coś dobrego dla samej siebie, a także dla najbliższej mi osoby, Męża <3

Pewnie jak większość na tym portalu, zabieram się za dietę nie pierwszy już raz :( Nie będę tu opisywać całości moich zmagań, bo pewnie większość już na tym etapie by wymiękła i skończyła czytanie :P więc ograniczę się do ostatniej walki :)

15 września zeszłego roku wzięłam ślub. Wiadomo tego dnia każdy chce wyglądać jak milion dolarów, bo to jednak Młoda Para jest w centrum uwagi no i zdjęcia pozostają z nami do końca życia :P. Od maja 2018 rozpoczęłam taką prawdziwą dietę i do ślubu schudłam do wagi 70,7 kg. Razem z Mężem wyeliminowaliśmy praktycznie całkowicie smażone jedzenie, słone przekąski i większość niezdrowych rzeczy. Od czasu do czasu pozwalaliśmy sobie na coś słodkiego. Ślub, a potem podróż poślubna w słonecznej Kalabrii (slonce) Tydzień we Włoszech bez myślenia o diecie ... No i od tamtej pory tak tkwimy w tym tyciu

Najpierw było + 5 kilo, eee łatwo przyszło w 2 tygodnie zgubie. Potem doszło kolejne 2 kilo, i kolejne, ....

Dieta miała być już od nowego roku, ale jak widać zapału starczyło tylko do założenia konta.

Bodźcem do dzisiejszej próby było wczorajsze spotkanie z koleżankami. Jedna z nich walczy od połowy października i ma już za sobą 12 kg. Do tego coraz ciaśniejsze spodnie, wszędobylskie fałdki wylewające się spod ubrań. 

Jak widzicie w tytule odliczam 213 dni.  Tyle czasu zostało do naszej 1 rocznicy ślubu. Wylecimy wtedy na wakacje do jakichś ciepłych krajów, więc nie mam ochoty ukrywać się pod stertą ubrać i pocić sie jak świnia. Dodatkowo 7 września idziemy na wesele do jednej z koleżanek więc też trzeba się prezentować :P

No dobra, żale wylane, a teraz plan działania :) 

Nie będę cudować z żadną dietą, tylko klasyczne MŻ. Zdrowo, świeżo, zero tłustego i mega ograniczenie słodyczy, z czym będzie bardzo ciężko :( W ruch pójdzie znowu parowar oraz nasz ukochany grill elektryczny. A już niedługo rozpoczyna sie sezon na nowalijki <3

Planuję również min 3 razy w tygodniu być na siłowni. Razem z mężem mamy siłownie w domu. Bieżnia, orbitrek, rowerek, atlas, ławeczka, step, ciężarki, platforma wibracyjna i pewnie jeszcze coś by się znalazło o czym teraz zapomniałam. Aż wstyd, że mając taki sprzęt jesteśmy jak dwie świnki. Ale jak to mówią najciemniej pod latarnią :P

Pomierzyłam się dzisiaj i zrobiłam zdjęcia, jak zobaczyłam siebie od tyłu to sie prawie popłakałam ;( nie sądziłam, że jest AŻ tak źle :(

Waga startowa to 82,6 kg :x

Do otyłości brakuje tylko 0,02 więc zatrzymałam się w odpowiednim momencie.

Zdjęć póki co wstawiać nie będę, bo za bardzo szokują, ale gdy bedą już jakieś efekty to zrobię porównanie ;)

Trzymajcie za mnie kciuki, żebym się nie poddała :( 

Teraz szybko do sklepu po zakupy na romantyczną kolację ( spaghetti carbonara, może nie jest jakoś dietetyczne, ale będzie to bardziej obiadokolacja ok 16 ), potem na chwile do pracy, siłownia i trzeba sie przygotować na przyjście męża :)

Życzę wszystkim Wam walentynek pełnych miłości (oczywiście nie tylko w walentynki :)) <3

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.