Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1/213, zaczynam walkę z otyłością !


Dzień dobry :)

14 lutego to chyba idealna data, żeby zrobić coś dobrego dla samej siebie, a także dla najbliższej mi osoby, Męża <3

Pewnie jak większość na tym portalu, zabieram się za dietę nie pierwszy już raz :( Nie będę tu opisywać całości moich zmagań, bo pewnie większość już na tym etapie by wymiękła i skończyła czytanie :P więc ograniczę się do ostatniej walki :)

15 września zeszłego roku wzięłam ślub. Wiadomo tego dnia każdy chce wyglądać jak milion dolarów, bo to jednak Młoda Para jest w centrum uwagi no i zdjęcia pozostają z nami do końca życia :P. Od maja 2018 rozpoczęłam taką prawdziwą dietę i do ślubu schudłam do wagi 70,7 kg. Razem z Mężem wyeliminowaliśmy praktycznie całkowicie smażone jedzenie, słone przekąski i większość niezdrowych rzeczy. Od czasu do czasu pozwalaliśmy sobie na coś słodkiego. Ślub, a potem podróż poślubna w słonecznej Kalabrii (slonce) Tydzień we Włoszech bez myślenia o diecie ... No i od tamtej pory tak tkwimy w tym tyciu

Najpierw było + 5 kilo, eee łatwo przyszło w 2 tygodnie zgubie. Potem doszło kolejne 2 kilo, i kolejne, ....

Dieta miała być już od nowego roku, ale jak widać zapału starczyło tylko do założenia konta.

Bodźcem do dzisiejszej próby było wczorajsze spotkanie z koleżankami. Jedna z nich walczy od połowy października i ma już za sobą 12 kg. Do tego coraz ciaśniejsze spodnie, wszędobylskie fałdki wylewające się spod ubrań. 

Jak widzicie w tytule odliczam 213 dni.  Tyle czasu zostało do naszej 1 rocznicy ślubu. Wylecimy wtedy na wakacje do jakichś ciepłych krajów, więc nie mam ochoty ukrywać się pod stertą ubrać i pocić sie jak świnia. Dodatkowo 7 września idziemy na wesele do jednej z koleżanek więc też trzeba się prezentować :P

No dobra, żale wylane, a teraz plan działania :) 

Nie będę cudować z żadną dietą, tylko klasyczne MŻ. Zdrowo, świeżo, zero tłustego i mega ograniczenie słodyczy, z czym będzie bardzo ciężko :( W ruch pójdzie znowu parowar oraz nasz ukochany grill elektryczny. A już niedługo rozpoczyna sie sezon na nowalijki <3

Planuję również min 3 razy w tygodniu być na siłowni. Razem z mężem mamy siłownie w domu. Bieżnia, orbitrek, rowerek, atlas, ławeczka, step, ciężarki, platforma wibracyjna i pewnie jeszcze coś by się znalazło o czym teraz zapomniałam. Aż wstyd, że mając taki sprzęt jesteśmy jak dwie świnki. Ale jak to mówią najciemniej pod latarnią :P

Pomierzyłam się dzisiaj i zrobiłam zdjęcia, jak zobaczyłam siebie od tyłu to sie prawie popłakałam ;( nie sądziłam, że jest AŻ tak źle :(

Waga startowa to 82,6 kg :x

Do otyłości brakuje tylko 0,02 więc zatrzymałam się w odpowiednim momencie.

Zdjęć póki co wstawiać nie będę, bo za bardzo szokują, ale gdy bedą już jakieś efekty to zrobię porównanie ;)

Trzymajcie za mnie kciuki, żebym się nie poddała :( 

Teraz szybko do sklepu po zakupy na romantyczną kolację ( spaghetti carbonara, może nie jest jakoś dietetyczne, ale będzie to bardziej obiadokolacja ok 16 ), potem na chwile do pracy, siłownia i trzeba sie przygotować na przyjście męża :)

Życzę wszystkim Wam walentynek pełnych miłości (oczywiście nie tylko w walentynki :)) <3

  • Laurka1980

    Laurka1980

    15 lutego 2019, 18:23

    Zazdroszczę Ci bieżni w domu, powodzenia i wytrwałości :)

  • Ajjyumi

    Ajjyumi

    15 lutego 2019, 09:50

    haha myślałam, że jestem jedyną osobą która mając siłownie w domu z niej nie korzysta <3 teraz mi lepiej. Powodzenia nam, żebyśmy z niej jednak zaczęły korzystać :D

    • mc.marys

      mc.marys

      15 lutego 2019, 15:38

      ♥♥♥ ulżyło mi, bo też myślałam, że jestem z tym sama :D Ale nie ma co narzekać i bierzemy sie za siebie :)

  • andula66

    andula66

    14 lutego 2019, 17:02

    Dziękuję za życzenia. I wzajemnie. Trzymam mocno kciuki na pewno się uda cel już jest.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.