Po wczorajszym Fatburningu przyszedł czas na mega zakwasy w łydkach :D Chodziłam i nadal chodzę jak połamana, ale byłam w stanie zrobić P90X (po rozgrzewce zawsze łatwiej). Muszę przyznać, że spróbowawszy zarówno stepu jak i biegania dochodzę do wniosku, że moim słabym punktem są nóżki :D Nie są przyzwyczajone do skakania i biegania i trzeba to będzie nadrobić. Mam w domu step i chyba popróbuję sobie trochę ruchów z zajęć, na następnych będę miała łatwiej ;)
Jutro KenpoX i rozważam dołożenie do tego wizyty na siłce - jakieś siłowe na rączki może, albo bieżnia + orbitrek? Hm... Chyba bez sensu dublować cardio treningi.
Ś: 2 tosty z jalapeno i żółtym serem
IIŚ: chleb chrupki z łyżką masła orzechowego
O: warzywa na patelnię + 1/3 paczki ryżu
P: wafel ryżowy z kukurydzą
K: 2 kanapki ze szczypiorem + wafle ryżowe z kukurydzą
Ć: Core Synergestics (57 min)
Na zajęciach dzisiaj był Dragqueen. Niestety mój model nie pojawił się i byłam zmuszona wrócić wcześniej do domu (chlip chlip ;( ) Ale samo obserwowanie jak faceci (niektórzy wydziarani) nagle przemieniają się w kobiety jest super :D
Dzisiaj dodam próbkę mojego rękodzieła - makijaż ślubny! (włosy też robiłam ;) )
Lidia1993
21 maja 2013, 01:58Dziewczyna jest śliczna i makijaż tez bardzo mi się podoba;)
erazeme
20 maja 2013, 12:04Masz talent kochana:) Piękny efekt uzyskałaś:)
AnielaKowalik
20 maja 2013, 05:49Piękny ten warkocz! Bardzo dużo ćwiczysz, brawo! Pozdrawiam :)
idahoo
20 maja 2013, 01:11piękny makijaż i włoski!!!