Cześć!
Wracam do wpisów w pamiętniku, już na to czas. W ostatnim czasie ustabilizowałem swoje jedzenie (świadomie nie chcę używać słowa 'dieta'). Taki proces to oczywiście roller coaster - nauczyłem się jednak, że cała sztuka polega na tym, żeby tak jak w Aikido nauczyć się upadać. Zdarzają mi się wpadki, staram się wtedy nie zaryć mordą całkowicie w glebę, a kolejnego dnia wstaję i otrzepuję kolana.
No i schudłem już od najgorszego pomiaru (123kg po pandemii) do 114,7kg, w zasadzie nawet mniej, bo waga z "pomiarowego" piątku była akurat po wpadce w czwartek.
W grupie wsparcia tu na Vitalii znakomicie sprawdził się wpisywany tam krótki codzienny raport. Jakoś nadawał rytm i dyscyplinował - ale i pokazywał, że (tak jak w tytule tego posta) krok w tył to nie tragedia, jeśli przerażony człowiek nie ucieka całkowicie. Zacznę takie same wpisy tutaj.
Sporo eksperymentowałem w kuchni, dużo się nauczyłem. Będę też tutaj wrzucać.
do usłyszenia, ludzkości! ;-)
Maks
MAXicho
25 października 2021, 20:48Dziękuję Wam wszystkim! Przepraszam za brak odpowiedzi, ale na razie chcę przynajmniej bywać tutaj systematycznie. Potem będę chciał wprowadzić wpadanie do Was, żeby Was wspierać, na razie nie dam rady. Ale obiecuję sporo wpisów także merytorycznych i pomysłów na dania różne. :-)
aska1277
25 października 2021, 19:57Gratuluję spadku. Powodzenia w gubieniu kolejnych i czekam na wpisy. Pozdrawiam
Krummel
25 października 2021, 05:43Powodzenia;)
Alome
24 października 2021, 23:47Świetny wynik. Gratuluję.
ognik1958
24 października 2021, 21:44cześć tomek... pamiętam tez zaczynałem od takiej wagi może ciut większej ale i jestem trochę wyższy o 1cm ale zawsze no i udało się w roczek zwalić te 40 poprzez codzienną kontrole i liczenie kalorii a potem to stabilizacja nieco łagodniej w jadle ale ćwiczenia takie same i można powodzenia
MAXicho
25 października 2021, 20:47Maksym, ale mogę być i Tomek. ;-) Tak, rozumiem jak to jest. To, czego się uczę, to fakt, że to jest ciągłe zmaganie się, czyli także potknięcia, i to jest OK. :-)
ognik1958
25 października 2021, 21:51maksym kumasz tomek to ja tak sie przedstawiłem a czy odchudzanie jest zmaganiem się raczej rutyna co wchodzi w krew hmm... moje ćwiczenia to chód z kijkami do pracy i to mus a potknięcia bywają cóż ale nigdy ich nie zakładam bo. ..mnożyły by się jak króliki ale jak już wpadną to sobota niedziela dodatkowy wycisk by to na bieżąco zniwelować i...po sprawie