Witam
Troszkę mnie nie było ale o dziwo nie napiszę że znów zaczynam od początku. Wręcz przeciwnie walczę z kilogramami i z nauką prawidłowego żywienia.
U dietetyczki byłam, nie powiedziała mi nic nowego czego bym nie wiedziała. Ale będę walczyła póki co z kg z Nią gdyż wstyd żeby nic nie spadło będzie mnie motywował do tego by nie jeść słodyczy. Tak jak miałam przedwczoraj chęć słodyczy niesamowita ale w głowie to że za tydzień muszę iść do Niej i musi być mniej o 2 kg także się opamiętałam po kilku cistach.
Moja waga dzisiaj wskazała dwa razy 85,5 a następne 3 razy 85,9. W konsekwencji nie wiem ile w końcu ważę :D.Ale ważne że już jest 85 na widoku.
Ogólnie wizyta u dietetyczki minęła ok pogadałyśmy co lubię czego nie. W czym u mnie leży problem. Szanse na schudnięcie do czerwca 20 kg istnieje. Itd. Słodycze powiedziała że można zjeść od czasu do czasu jak są okazje. Zapytałam o tłusty czwartek. I powiedziała że taki dzień spokojnie mogę nawet 4 pączki zjeść byle żeby na tym się skończyło na tym dniu. Zważyła mnie na takiej specjalnej wadze i wyszło że oczywiście tkanki tłuszczowej za dużo, zdziwiłam się ale mięśni też i będziemy się ich pozbywać 10%. I dużo zatrzymanej wody. Przepisała mi na odtłuszczenie narządów babkę płasznika czy płesznika a na pozbycie się wody picie pokrzywy. Na drugiej wizycie dowiedziałam się że kobiety w czasie miesiączki potrafią na wadzę nabrać nawet 3 kg byłam w szoku. I dostałam jadłospis na dwa tygodnie. Niestety troszkę po swojemu go modyfikuję ale Ona sama mi mówiła że mogę. Bo nawet czasami nie jestem wstanie tylu posiłków zjeść bo nie mam kiedy.
Ogólnie rzecz ujmując. Nie chodziłabym do dietetyka bo to jak mam jeść mniej więcej sama wiem. Ale z racji tego wstydu żeby się nie udało to wolę chodzić większy rygor trzymam nad sobą.
W mojej pracy były przyjęcia bezpośrednio pod zakład. Bo ja póki co pracuję już prawie rok na umowę zlecenie. I co mi przyszło po roku dalej czekać. Przyjęli inne osoby nawet takie co to mniej pracuję. No cóż być może się do tego nie nadaję. Przykre ale widać prawdziwe.Tylko szkoda mi bo liczyłam że niebawem mogłabym się z mężem starać o dziecko a tym czasem muszę dalej czekać lub szukać pracy z umową o pracę.
angelisia69
27 stycznia 2016, 14:384paczki?? chyba bym zwrocila :P hihi ale tak jednodniowy "cheat" nie powinien zaszkodzic i nawet raz w mies mozna robic.Powodzonka
martiszonn
28 stycznia 2016, 09:30Spokojnie 4 na raz bym nie zjadła a poza tym sama będę chciała mimo wszystko zachować umiar :)
monia092084
27 stycznia 2016, 10:25Cieszę się że idziesz do przodu nie cofasz się. Trzymam kciuki by było tylko lepeij. No i nie ukrywam że zazdroszczę Ci tego magicznego 85 to mój kolejny cel;) Pozdrawiam i powodzenia w dalszej walce ;)
martiszonn
27 stycznia 2016, 10:34Już jesteś blisko także lada dzień zobaczysz swoje 85 :) Ja czekam na 79 już się doczekać nie mogę :)